Futsal

Futsal | 19-02-19

GI Malepszy Futsal Leszno – Rekord B-B 1:6 (1:4)

Obrońcy Pucharu Polski w ćwierćfinale Pucharu Polski.

GI Malepszy Futsal Leszno – Rekord Bielsko-Biała 1:6 (1:4)

1:0 Olszak (7. min.)

1:1 Dudek (11. min.)

1:2 Budniak (13. min.)

1:3 Kubik (16. min.)

1:4 Janovsky (17. min.)

1:5 Gąsior (28. min.)

1:6 Alex Viana (38. min.)

Rekord: Kałuża – Janovsky, Kubik, Budniak, Biel, Gąsior, Dudek, Alex Viana, Surmiak, Łasak, Nawrat

Święto futsalu w Lesznie, wypełnione trybuny hali „Trapez”, świetne reakcje publiczności i dobry poziom meczu, który jak się okazało z czasem, miał swoją dramaturgię. Zanim jednako samych zawodach odnotujmy, iż przed pierwszym gwizdkiem arbitrów chwilą ciszy uczczono pamięć zamarłego w minioną niedzielę byłego szkoleniowca Rekordu – Marcina Biskupa. Za ten gest ze strony gospodarzy – szacunek!

A sam mecz rozpoczął się nerwowo z obu stron. Bez Michała Marka, Artura Popławskiego (kontuzje) i Oleksandra Bondara (względy regulaminowe) bielszczanie musieli poszukać sposobu, a może raczej odczekać do momentu, w którym wejdą na właściwe tory. Biało-zieloni starali się w swoim stylu przejąć kontrolę nad przebiegiem meczu, ale nieustępliwi i agresywni gracze z Leszna na miarę możliwości odgryzali się kontrami. Jak groźni w tym elemencie byli podopieczni Tomasza Trznadla okazało się, gdy w 7. minucie Hubert Olszak pokonał Michała Kałużę. Cztery minuty później,  po asyście Alexa Viany, do wyrównania doprowadził Jan Dudek. Gdy wydawało się, że od tego momentu pójdzie już gościom z płatka, nastąpił niemały „kataklizm” w bielskich szeregach. Wpierw z urazem stawu skokowego plac gry opuścił Kamil Surmiak, co wyraźnie ograniczyło pole personalnego manewru trenerowi Andrzejowi Szłapie. Gorzej, o wiele gorzej, że niedługo później w polu karnym gospodarzy upadł Łukasz Biel. Pierwsze diagnozy lekarskie brzmią pesymistycznie – zerwane ścięgno Achillesa! – Dlatego to zwycięstwo, ten awans dedykujemy Łukaszowi – podkreślił już po zakończeniu spotkania szkoleniowiec biało-zielonych. – To był dla nas piekielnie trudny moment. Nie mam słów uznania dla swoich zawodników, jestem z nich dumny. Od kontuzji Łukasza demonstrowali na boisku ogromną mądrość taktyczną i rutynę, które cechują naprawdę klasowe zespoły. Dobrze rozgrywane stałe fragmenty, umiejętność utrzymywania się przy piłce były kluczem do wygranej. Do tej wyliczanki dodać muszę, iż nasza młodzież nie pierwszy raz zdała egzamin – zaznaczył A. Szłapa. Po wspomnianych stałych fragmentach bielszczanie zdobyli gole, które pozwoliły wypracować bramkową przewagę jeszcze przez przerwą. Po niej „rekordziści” zdołali jeszcze podwyższyć rezultat, po trafieniach Tomasza Gąsiora (po strzale z ostrego kąta) i A. Viany. W końcowych fragmentach trenerzy obu ekip wypuścili w bój „lotnych” bramkarzy, co w większym stopniu było zabiegiem taktycznym, niż chęcią zmiany wyniku. – Co nie zmienia ogólnej oceny, że ten zespół, ta publiczność zasługują na Futsal Ekstraklasę. Potrzeba w niej właśnie takich ekip – z uznaniem odniósł się do gospodarzy i samego wydarzenia w Lesznie Krzysztof Burnecki, kierownik drużyny gości.

TP/foto: PM