Drużyna kobiet
Rekord B-B – Resovia Rzeszów 2:1 (0:0)
Bielszczanki walczyły do końca!
I liga kobiet, gr. południowa
Rekord Bielsko-Biała – Resovia Rzeszów 2:1 (0:0)
0:1 ... (47. min.)
1:1 Midor (82. min.)
2:1 Moskała (90. min.)
Rekord: Kuś – Skolarz, Chrząszcz, Polnik, Chóras, Mandla (63. Bysko), Kaim, Franaszek (75. Marchewka), Nowacka (63. Madeja), Moskała, Chwastek (45. Midor)
Przed sobotnim spotkaniem „rekordzistki” traciły do rzeszowianek trzy, do liderek z Biedrzychowic cztery punkty. Chcąc liczyć się w ostatecznej rozgrywce gospodynie musiały zagrać o pełną pulę. W takiej sytuacji pewnie wielu trenerów, wiele drużyn wyszłoby na bój z ultra-ofensywnym nastawieniem. Tymczasem podopieczne Marcina Trzebuniaka z premedytacją ustąpiły pola zawodniczkom Resovii, cofając się na własną połowę. Zadania były dwa – uważna defensywa i szukanie szansy na przeprowadzenie błyskawicznej kontry. Dysponujące sprinterskimi umiejętnościami Wioletta Mandla i Katarzyna Moskała miały być pierwszoplanowymi postaciami drugiej części trenerskiego planu. Tymczasem do przerwy nie padł żaden gol, obie ekipy nie stworzyły sobie klarownej sytuacji podbramkowej.
Za to otwarcie wyniku należało do przyjezdnych, które po upływie niespełna 40-stu sekund od startu drugiej połowy objęły prowadzenie. Strata piłki przez bielszczanki, zagranie rywalek w wolną strefę na skrzydle, dogranie w pole karne i nieszczęście „rekordzistek” było gotowe. Gdy misterny plan taktyczny z hukiem legł w gruzach, trzeba było poszukać innych walorów, innych sposobów. Sercem, ambicją, determinacją i zaangażowaniem, graniczącym z ryzykanctwem można w sporcie wiele zdziałać. Kluczowe dla obrazu gry naszych zawodniczek okazało się przesunięcie na lewe skrzydło Anny Chóras, a na ostatni kwadrans desygnowanie do ataku rosłej defensorki – Małgorzaty Polnik. Manewr powiódł się w stu procentach, przy obu golach – Żanety Midor oraz K. Moskały, ostatnie podania były udziałem A. Chóras.
Dzięki wygranej „rzutem na taśmę” biało-zielone nadal pozostają w grze o awans. Wprawdzie nie wszystko od nich zależy, ale co istotne – sezon dla „rekordzistek” jeszcze się nie zakończył, a przecież póki piłka w grze….
Pomeczowa opinia trenera – Marcin Trzebuniak: - Pokonaliśmy dobrego rywala, chyba najlepszego, z jakim zetknęliśmy się w ostatnich tygodniach. Nie dziwię się, że dziewczęta z Rzeszowa popłakały się po ostatnim gwizdku. Ale tak my, jak i Resovia mamy jeszcze o co grać. Ekipa z Podkarpacia będzie pewnie chciała wygrać w ostatniej kolejce na boisku Rolnika, licząc na nasze potknięcie. My zaś musimy wygrać swoje ostatnie mecze i życzyć rzeszowiankom zwycięstwa na Opolszczyźnie. Ważne po dzisiejszym meczu jest dla mnie to, że znów widziałem swój zespół, któremu zależy, który walczy. I sercem wywalczyły dziewczyny te trzy punkty.
TP/foto: PM