SMS
Pocztówka z wakacji – cz. VI
Ostatni, letni obozowy meldunek nadszedł z Szalowej, z Małopolski, gdzie przez tydzień przebywali 11-12-letni „rekordziści”.
W zgrupowaniu wzięło udział 24 zawodników z rocznika 2006. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Biłkę i Emila Kośca w najbliższą niedzielę zainauguruje zmagania w II lidze młodzików (D1). – Za nami intensywny tydzień. Ramowy plan poszczególnych dni był do siebie bardzo zbliżony, ale o monotonii nie było mowy. To był dynamiczny okres. Mam wrażenie, że tydzień pracy skurczył się do trzech, może czterech dni. Od rana do późnych godzin wieczornych coś się działo. Podczas treningów stricte piłkarskich akcentowaliśmy przede wszystkim tworzenie struktury względem zawodnika z piłką w różnych sektorach boiska. Ponadto pracowaliśmy nad „głowami” chłopaków. Nieocenione okazały się w tym aspekcie wiedza i umiejętności trenera Kośca. Sam czerpałem z jego zasobów – chapeau bas trenerze! Rozegraliśmy podczas obozu sześć sparingów. Zmierzyliśmy się dwukrotnie z Akademią Respect z Szalowej, drużyną z Gorlic, Prądniczanką Kraków, Zniczem Pruszków, a w drodze powrotnej do Bielska-Białej z Koroną Kielce. O nudzie nie było mowy także ze względu na dodatkowe „atrakcje” oferowane przez hotel, który stanowił naszą bazę – piłkarzyki, konsolę PS4, bilarda i strzelnicę – relacjonuje trener K. Biłka.
Szkoleniową pieczę na 21-osobową grupą 11-latków sprawował trener Bogusław Matloch, który tak opowiada o warunkach pracy oraz jej charakterystyce: - Do dyspozycji mieliśmy boiska ze sztuczną trawą „pod balonem” oraz pełnowymiarowe z trawą naturalną. Choćby ze względu na bliskość obiektów warunki do pracy mieliśmy idealne. Dla mnie to już drugi rok pracy z tą grupą młodych ludzi. Od strony personalnej niewiele się w niej zmieniło, co nie znaczy, że nie pracowaliśmy nad dalszą jej integracją. To był jeden z celów tego obozu, obok wspólnych zajęć nad działaniami grupowymi oraz indywidualnej pracy nad wyeliminowaniem własnych słabości. Dawka treningowa bała bardzo duża, co widoczne było po zmęczeniu chłopaków. Ale to akurat jest niezbędny czynnik w każdym procesie treningowym, nawet u dzieci.
TP/foto (górne): arenaszalowa.pl