SMS
Jedni lepiej, drudzy gorzej
Ze szkoleniowcami I-ligowych, młodzieżowych drużyn Rekordu oceniamy ich start w wiosennej części sezonu.
***
Minimalnie, z piątej na szóstą pozycję w tabeli osunęła się ekipa juniorów. - Co tu dużo mówić, zanotowaliśmy słaby start – przyznaje trener Bartosz Woźniak. - Z czterech meczów, trzy przegrane, w tym jeden bardzo wyraźnie – 1:5 z „drugoligowym” Rozwojem. Trochę pechowo przegraliśmy również „stykowe” konfrontacje w ROW-em i tyszanami. Wynik w naszym przypadku jest ważny, ale nie najważniejszy, bowiem celem podstawowym jest ogrywanie, „wciąganie” na wyższy poziom naszej młodzieży – podkreśla B. Woźniak coraz częstszy udział w spotkaniach ligowych klubowych juniorów młodszych.
***
A ci (na zdjęciu z potyczki z Rozwojem Katowice – przyp. TP) odnotowali całkiem udane wejście w wiosenną kampanię. Toteż opiekun tego zespołu – Piotr Kuś, krótko i zdecydowanie mówi o swoich odczuciach: - Jestem zadowolony! Najlepszy, choć „tylko” remisowy, był nasz mecz z katowickim Rozwojem. Bardzo cenne zwycięstwo odnieśliśmy w Tychach. To jako zespół, a indywidualnie najkorzystniej prezentuje się Szymon Wróblewski oraz tercet naszych środkowych pomocników. Po kontuzji Konrada Liszki oraz odejściu innego ze środkowych defensorów miałem obawy o środek naszej obrony. Tymczasem obaj nasi środkowi obrońcy w każdym z dotychczasowych meczów stanęli na wysokości zadania. Mimo dobrego startu nie zachłystujemy się, dostrzegamy jak bardzo spłaszczona jest tabela w naszej lidze. Ze słowami najbardziej doświadczonego ze szkoleniowców biało-zielonej młodzieży koresponduje fakt, iż przewaga bielszczan nad strefą spadku wynosi raptem trzy punkty.
***
Za to bez większej presji mogą myśleć o ligowej rywalizacji trampkarze, którzy aktualnie plasują się na szóstej pozycji w tabeli. Mówi Tomasz Skowroński, trener „rekordzistów” z rocznika 2004: - Same wyniki niewiele mówią o przebiegu poszczególnych spotkań. Priorytetem jest, aby uzdolnieni zawodnicy z rocznika 2004 ogrywali się w zespołach starszych kategorii wiekowych. Z naszej ligi w tej części sezonu, ani się nie spada, ani nie awansuje, można więc skupić się wyłącznie na jakości gry, co staramy się robić – zaznacza opiekun 15-latków z Cygańskiego Lasu. Najbliższą okazją do powiększenia punktowego dorobku będzie niedzielne spotkanie przy Startowej z Gieksą Katowice.
***
Per aspera od astra - chciałoby się odnieść łacińską maksymę do wiosennych rezultatów klubowych trampkarzy młodszych. Przez trudności do gwiazd, na razie rzeczywiście przed 14-latkami piętrzą się problemy, ale jest i nadzieja na lepszą przyszłość. To twierdzenie opieramy na jakości tkwiącej w tym zespole. - Zaczęliśmy od wyjazdowego zwycięstwa w Jastrzębiu, które – na to wychodzi po kolejnych meczach – jest outsiderem w tej lidze – klaruje trener Daniel Gala. -Zaliczyliśmy dobry początek, a potem przyszły trzy z rzędu porażki. Mamy problem z wykorzystywaniem podbramkowych sytuacji. Praktycznie w każdym z meczów mamy na wstępie dwie, trzy kluczowe okazje, które marnujemy. W końcu to my zostajemy „ugodzeni” i nie umiemy się już z tego otrząsnąć. Problem tkwi raczej w sferze mentalnej, niż czysto piłkarskiej – diagnozuje szkoleniowiec. Okazją do przełamania będzie sobotnia konfrontacja na „własnych śmieciach” z chorzowską Józefką.
***
Dobre humory nie opuszczają po czterech I-ligowych kolejkach debiutantów, ekipę młodzików oraz ich szkoleniowców Krzysztofa Biłkę i Emila Kośca. - Cieszymy się, że jesteśmy w gronie pierwszoligowców – nie skrywa K. Biłka. - Tak jak zakładaliśmy, przewidywaliśmy poziom rozgrywek jest wysoki i wyrównany, co niesie same korzyści dla chłopaków w kontekście ich rozwoju. Paradoksalnie naszym najlepszym występem był domowy, przegrany mecz 1:2 z sosnowickim Zagłębiem, po golu straconym dosłownie w ostatnich sekundach. Dla porządku odnotujmy jeszcze tylko, że „rekordziści” urodzeni w 2006 roku lokują się na trzecim miejscu w klasyfikacji.
TP/foto: Marek Łękawa