Piłka nożna
Śląsk II Wrocław – Rekord B-B 2:1 (2:1) + wideo
W przedostatnim meczu sparingowym bielszczan był niedawny ligowy rywal.
Śląsk II Wrocław – Rekord Bielsko-Biała 2:1 (2:1)
0:1 Czaicki (12. min.)
1:1 ... (31. min.)
2:1 ... (39. min., z rzutu karnego)
Rekord: Żerdka – Żołna, Wyroba, Kareta, Caputa, Gleń, Hilbrycht, Szymański, Ogrocki, Czaicki, Wróbel oraz Kucharski, Gaudyn, Rucki, Kasolik, M. Waliczek, Brzóska, Madzia, Czernek, Sobik, A. Waliczek, Kozina
Jeśli w ocenie sparingu z „rekordzistów” z wrocławianami wziąć za punkt odniesienia sobotnie spotkanie w Wiślanami Jaśkowice, to postęp w obrazie gry bielszczan był widoczny. Natomiast wynik uzyskany w starciu z czwartoligową „dwójką” Śląska – ten sam. O tym zadecydowały dwa błędy – zespołowy przy wyrównującym golu oraz indywidualny – przy bramce na 1:2. Pozytywem w grze bielszczan bez wątpienia było dobre otwarcia obu części spotkania. 15-20 minut w wydaniu biało-zielonych na starcie każdej z połów było co najmniej dobre. A jako, że wrocławianie spodziewanie prezentowali sporej jakości kulturę gry, nie wspominając o zaawansowaniu techniczno-taktycznym, kibice obserwujący mecz toczony na cieszyńskim obiekcie „Pod Wałką”, w sumie obejrzeli całkiem ciekawe widowisko. Kwintesencją mocnego otwarcia bielszczan był gol dający ekipie Piotra Jaroszka prowadzenie. Po dalekim przerzucie Szymona Szymańskiego piłka trafiła „w punkt” do pędzącego skrzydłem Kamila Żołny, który optymalnie zaadresował dośrodkowanie w pole karne do wbiegającego Marcina Czaickiego. Po precyzyjnym uderzeniu 28-latka futbolówka wylądowała w siatce bramki. Wrocławianie, dowodzeni w środku pola przez znanego z ekstraklasowych boisk Kamila Vacka, dosyć szybko zrównoważyli obraz meczu, aby w końcówce osiągnąć lekką przewagę, udokumentowaną dwoma golami. Przy bramce na 1:1 „puściło” jedno z ogniw w defensywie, przy pozycyjnym ataku rezerw Śląska, żeby finalnie zawodnik czwartoligowca zyskał na tyle swobody przed polem karnym, by oddać precyzyjne uderzenie. Gol z karnego dla wrocławian poprzedziła strata futbolówki przez Damiana Hilbrychta i próba ratowania sytuacji przez środkowych obrońców Rekordu, która skończyła się „kleszczami”, wskazaniem arbitra na jedenasty metr i dokładnym strzałem przy słupku.
Jakąś nadzieję na poprawę rezultatu dały pierwsze minuty drugiej części meczu. Aktywność w ofensywie pary napastników: Marcin Kozina – Adam Waliczek, mogła się podobać. Tyle tylko, że było to takie natarcie jak w powiedzeniu – dużo dymu, bez ognia. Parokrotnie w polu karnym wrocławian zakotłowało się, ale uderzeniom w kierunku bramki brakowało siły lub dokładności. Podobnie działo się na samym finiszu spotkania, ale i w końcowych sekwencjach pokutował u trzecioligowców niedostatek precyzji. A w tzw. międzyczasie zawodnicy Śląska II mieli dwie, trzy szanse na definitywne „zamknięcie meczu”, który i tak zakończył się ich sukcesem.
W ostatniej przed ligową premierą grze kontrolnej zespół z Cygańskiego Lasu podejmie na własnym obiekcie powracających w III-ligowe szeregi piłkarzy Hutnika Kraków.
TP/foto: PM