Piłka nożna
Rekord II B-B – LKS Bestwina 0:1 (0:0)
Nie będzie derbów Rekordu w grze o Puchar Polski na szczeblu podokręgu.
Rekord II Bielsko-Biała – LKS Bestwina 0:1 (0:0)
0:1 Feruga (83. min.)
Rekord II: Syc – Gawryś, Jaroszek, Płowucha, Groń, Brzóska (64. Grzywaczewski), Gąsior, Flaka (87. Jampich), Biela, Pietyra (74. Melanik), Rycka
LKS Bestwina: Granatowski - Makowski, Duś, Gołąb, Kowaliczek (46. Skęczek), Droździk, Wentland, Gleindek, Móll, Święs (46. Feruga), Kozioł
Biało-zielone rezerwy nie doprowadziły do precedensu, w grze o pucharowe trofeum rywalem III-ligowego Rekordu będzie czołowy przedstawiciel „okręgówki” – LKS Bestwina. Goście, którzy rozpoczęli spotkanie z bielszczanami bez kilku wiodących postaci w wyjściowym składzie, sprawiali wrażenie zespołu lepiej zorganizowanego w polu. Sporo pracy w pierwszych trzech kwadransach miała defensywa rezerw Rekordu, kilka trudnych interwencji zaliczył w bramce Jan Syc. Po przeciwnej stronie zagrożenie pojawiało się w zasadzie tylko wtedy, gdy gospodarze egzekwowali tzw. stałe fragmenty.
„Rekordziści” wyraźnie uaktywnili się ofensywie w drugiej części meczu, coraz częściej „działo się” pod bramką Adriana Granatowskiego. Nie na tyle jednak, by podopieczni Szymona Niemczyka zdołali objąć prowadzenie. Choć np. w 56. minucie, gdyby Paweł Brzóska nie przeniósł piłki nad poprzeczką w dogodnej sytuacji, bestwinianie mogliby mieć pretensje wyłącznie do siebie. Co ciekawe, przyjezdni niemal w ogóle nie potrafili zdyskontować swojej przewagi fizycznej. Z kolei mocno zorientowani na grę do przodu bielszczanie nieco nadużywali indywidualnych prób przebrnięcia przez obronę LKS-u. Gdy boiskowy zegar nieuchronnie zbliżał się do końca swojej pracy w regulaminowym czasie gry, goście rozegrali akcję na wagę gola, zwycięstwa i awansu. Patryk Wentland będąc z dala od bramki miejscowych znalazł lukę w bielskiej defensywie, dobrym podaniem w pole karne uruchomił Bartłomieja Ferugę, który płaskim strzałem pokonał bramkarza Rekordu. Przy odrobinie szczęścia i lepiej ustawionym celowniku do remisu mógł doprowadzić Wiktor Grzywaczewski. Uderzenie skrzydłowego z 89. minuty sparował golkiper przyjezdnych. Bliżej kolejnego trafienia byli jednak piłkarze LKS-u. Już w doliczonym czasie gry świetnych okazji nie wykorzystali B. Feruga i Dawid Gleindek.
Według założeń władz bielskiego podokręgu BOZPN do finałowej konfrontacji trzecioligowego Rekordu z LKS-em Bestwina miałoby dojść jeszcze jesienią bieżącego sezonu.
TP/foto: Marek Łękawa