Piłka nożna
Rekord II B-B – Pasjonat Dankowice 1:2 (1:1)
Obraz gry bardziej wskazywałby na remis, ale trzy punkty odjechały jednak do Dankowic.
Rekord II Bielsko-Biała – Pasjonat Dankowice 1:2 (1:1)
0:1 Sadlok (2. min.)
1:1 Szymański (28. min., z rzutu wolnego)
1:2 Sadlok (87. min., z rzutu karnego)
Rekord II: Żerdka – Groń, Płowucha, Jaroszek, M. Waliczek (60. Gawryś), Ziemkiewicz (83. Byrdy), Szymański, Czernek (13. Biela, 70. Pietyra), Brzóska, Ogrocki, A. Waliczek (77. Różycki)
Bielszczanie słabiej od gości rozpoczęli to spotkanie. Gospodarze chcieli budować spokojnie i cierpliwie swoje akcje od defensywy, gdy tymczasem dankowiczanie zaskoczyli ich wysokim pressingiem. Po przechwycie Łukasza Błasiaka i precyzyjnym, płaskim strzale zza linii pola karnego Wojciecha Sadloka, prowadzenie objął Pasjonat. Gościom wystarczyło werwy jeszcze na kilkanaście minut, po czym niemal całkowicie oddali pole gospodarzom. Taktyka i wiara przyjezdnych opierała się na konsolidacji w szeregach obronnych, co jak pokazał dalszy przebieg meczu miało swoje racjonalne uzasadnienie. Dankowiczanie nie dali się ograć, wbić gola miejscowym, mimo kilku dobrych okazji stworzonych przez „rekordzistów”. Jedyną bramkę gospodarze zdobyli po uderzeniu Szymona Szymańskiego z rzutu wolnego, z ok. 25-ciu metrów. Ciut lepiej przy obronie tego strzału mógł zachować się strzegący bramki Adrian Śmiłowski, który skądinąd całe zawody raczej zaliczy do udanych.
W podobnym poczuciu nie zakończył tego spotkania Jakub Ogiegło, który w drugiej części przynajmniej dwukrotnie stanął „oko w oko” z Krzysztofem Żerdką. W każdym przypadku górą był golkiper Rekordu II. Podobnie rozczarowani końcowym wynikiem mogą być gospodarze, ale tak po prawdzie w drugiej odsłonie ich ataki były dość łatwe do „rozczytania” przez dankowickich defensorów. Goryczy „rekordzistów” dopełnił stracony z rzutu karnego gol na 1:2. Bezspornie rozjemca słusznie podyktował „jedenastkę” po przewinieniu Michała Gronia na Błażeju Cięcielu. Identycznej spostrzegawczości i decyzyjności zabrakło jednak arbitrowi w 21. minucie, gdy Michał Wróbel faulował Adama Waliczka. Kilka decyzji, kartkowych upomnień także było przedmiotem dyskusji, niestety nie tylko na trybunach.
TP/foto: MŁ