Piłka nożna
Liga według schematu
O jesiennych meczach w „okręgówce”, o udziale w niej rezerw Rekordu, rozmawiamy z ich szkoleniowcem – Szymonem Niemczykiem.
Które ze spotkań z minionej jesieni chciałbyś rozegrać jeszcze raz? A może – w żart obracając – raczej dograć brakujące 45 minut z przerwanego ze względów pogodowych a-klasowego meczu z Sokołem Buczkowice?
- Temat A-klasy, na szczęście jest ostatecznie zamknięty, dlatego nie żal mi tych nierozegranych 45-ciu minut (śmiech). Tak na prawdę chciałbym jeszcze raz rozegrać każdy przegrany przez nas mecz w tej rundzie. Uwielbiam wygrywać i nie znoszę przegrywać, a uważam, że z każdym przeciwnikiem jesteśmy sobie w stanie poradzić – oczywiście, aby to osiągnąć potrzebna jest wysoka dyspozycja dnia każdego zawodnika oraz wzorowa realizacja taktyczna. Jeżeli natomiast, miałbym wskazać jeden taki mecz do powtórzenia, to wybrałbym ten ostatni - z Sołą Rajcza. Dlaczego? Bo nie graliśmy na boisku tylko na lodowisku, a gospodarze celowo nie przygotowali, ani jednej zdatnej do gry piłki, a po meczu cieszyli się jakby wygrali całą ligę, a nie pojedynczy mecz. Na spotkanie rewanżowe czekam z niecierpliwością!
A czy zdarzyło się rezerwom tej jesieni spotkanie tak dobre, że aż „nie do powtórzenia”?
- Myślę, że spotkanie z Orłem Łękawica będzie trudne do powtórzenia. W tamtym meczu wychodziło nam chyba wszystko. Zdaję sobie również sprawę, że mecz z liderem w Skoczowie rozegraliśmy niemal perfekcyjnie, więc poprzeczka jest zawieszona wysoko w kontekście wiosennego rewanżu. Nie ukrywam, że dużą satysfakcją jest fakt, że jako jedyni pokonaliśmy Beskid w tej rundzie.
Przez naszą „dwójkę” przewinęło się multum zawodników, ale kto spośród młodych graczu najlepiej zaadaptował się do wymogów „okręgówki”?
- Nie będę odkrywczy, gdy powiem, że prowadzenie drużyny rezerw jest bardzo specyficzne. Treningi prowadzę z grupą juniorów starszych, a w każdym meczu ligowym ich liczba w wyjściowej jedenastce jest różna. Dochodzą do tego gracze naszej pierwszej drużyny, którzy o ile nie wystąpią w zawodach trzeciej lidze, w ramach tzw. „wyrównania” przychodzą na mecz rezerw. Czasami wspiera nas swoją grą trener Piotr Jaroszek, a także Wojciech Łasak, który dołączył w tym roku do ekipy Futsal Ekstraklasy. Z szerokiej kadry seniorskiej regularnie grają w rezerwach Daniel Biela oraz Artur Różycki. Jeśli chodzi o juniorów to najczęściej występującymi zawodnikami są: Jan Syc, Michał Płowucha, Paweł Brzóśka (na górnym zdjęciu) i Patryk Pietyra.
Jak oceniasz poziom sportowy Bielskiej Ligi Okręgowej w porównaniu do nieodległych czasów, gdy na co dzień reprezentowałeś czechowicki MRKS?
- To czasy nie tak odległe i wydaje mi się, że niewiele się zmieniło. Poziom oceniam jako bardzo solidny. W zasadzie potwierdza się stary schemat, czyli są dwie, trzy drużyny walczące o awans, prezentujące taki przyzwoity czwartoligowy poziom. Ponadto, sporo jest drużyn tzw. „środka”, które są zbliżone do siebie poziomem. No i są trzy, cztery ekipy, zazwyczaj z podokręgu skoczowskiego lub żywieckiego, zamykające stawkę.
Co znajduje się w zimowych planach naszych klubowych rezerw, jak mniemam połączonych z ekipą juniorów…
To jest pytanie, na które mogę odpowiedzieć na zasadzie „kopiuj-wklej” z perspektywy ostatnich dwóch lat. Z juniorami realizujemy szkolny plan przygotowania specjalnego. Rozegramy siedem sparingów, z czego w jednym wystąpimy łącząc siły seniorskie z juniorskimi. Nie będzie to novum, bo w letniej przerwie graliśmy już w ten sposób grę kontrolną z Góralem Żywiec.
TP/foto: PM