Piłka nożna
Na półmetku
Zdecydowany przodownik z Polkowic, śląsko-dolnośląska „koalicja” i spore grono zagrożonych degradacją, to w skrócie o jesieni w III lidze, grupie trzeciej.
Lider z Polkowic
Po 17-stu kolejkach sezonu 2018/2019 piłkarze Górnika zbudowali wyraźną przewagę pięciu punktów nad wiceliderem – rezerwami lubińskiego Zagłębia oraz sześciu „oczek” nad Ślęzą Wrocław. Na taki rezultat polkowiczanie zapracowali solidną, równą, niejednokrotnie efektowną grą. Zatem nie ma żadnego przypadku na pozycji przodownika, szczególnie gdy spojrzeć na jedną statystykę minionej części sezonu. Otóż bilans bramkowy podopiecznych Enkeleida Dobi z pierwszych trzech kwadransów w całej rundzie wynosi 28:4! Gdy połączyć to z całkiem niezłą statystyką ostatnich 15-stu minut (11:5), otrzymujemy obraz zespołu gotowego na awans do II ligi. Aby stało się inaczej w Polkowicach musiałoby dojść do prawdziwego „rozbioru” personalnego, a jak dotąd w tym zakresie – cisza… W naszej opinii jeśli w ogóle ktokolwiek może zagrozić zespołowi z Zagłębia Miedziowego, to raczej wrocławianie, niż ekipa z Lubina. No chyba, że w Polkowicach sami sobie „podłożą nogę” na wiosennym finiszu. Historia futbolu notowała już takie przypadki, aczkolwiek absolutnie nikomu takowego nie życzymy.
Grupa trzymająca, ale nie władzę
Przytaczane ekipy z Lubina i Wrocławia stanowią mocną grupę środka, która w rundzie rewanżowej według nas w większym stopniu decydować może o losie ewentualnych spadkowiczów, niż o przydziale końcowej premii. Rzuca się w oczy natomiast fakt, iż w tym gronie brak zespołów z Opolszczyzny. Najwyżej notowany w tabeli team z tego regionu – Ruch Zdzieszowice – plasuje się dopiero na 9. miejscu! Chwilowa zapaść, czy symptom głębszego kryzysu? To drugie akurat najwyraźniej drąży od jakiegoś czasu trzecioligowców z Lubuskiego. Generalnie zespoły, począwszy od rezerw Zagłębia, poprzez m.in. nasz Rekord, aż po „Cidry” z Radzionkowa, muszą zimą poważnie pomyśleć nad określeniem-zdefiniowaniem swoich celów przed rudną rewanżową. Przebudowa, samodoskonalenie, trwanie – „aby do następnego sezonu”? Bez jasno nakreślonej poprzeczki wymagań i zamierzeń ta może sama opaść w rejony, w których brzydko pachnie … spadkiem. Może jest to mało budująca wizja, ale przewidujemy, że ta liczna grupa drużyn lokujących się w górnej części tabeli, gdzieś w okolicach przełomu kwietnia i maja, całkowicie wtopi się w trzecioligową szarzyznę.
Gdzie jest strefa spadku?
Panaceum na ewentualną wiosenną nudę może być sytuacja w dolnych rewirach drugoligowej tabeli. Biorąc pod uwagę jej aktualny stan, zagrożenie degradacją katowickiego Rozwoju i ROW-u 1964 Rybnik, można mieć niemal stuprocentową pewność, że grupę trzecią opuści w czerwcu więcej ekip, niż zakładany regulaminem tercet. Od Foto-Higieny Gać po gorzowski Stilon, znikąd nie ma sygnałów o złożeniu broni, a wręcz przeciwnie. Tradycyjnie tylko głucho o… Głuszynie. Czy i kogo sześć najniżej lokowanych zespołów zdoła uwikłać w walkę o utrzymanie? Ile ostatecznie drużyn zostanie zepchniętych w czwartoligową otchłań? Tego oczywiście nie wiemy, natomiast nie zakładamy, aby w tym gronie miała znaleźć się brzeska Stal. Ktoś latem br. ewidentnie w czołowym zespole poprzedniego sezonu przeszarżował, przelicytował. Takiego błędu powtórzyć się nie da. No chyba, że ….
Pro „Dwójka” System
A na koniec refleksja tylko nieco wykraczająca poza trzecioligowe aktualności. Ktoś latem w warszawskiej centrali PZPN miał dobrą intencję wprowadzenia programu Pro Junior System na trzecioligowy szczebel. Abstrahujemy ile w tym zamyśle było polityki, chęci przytarcia nosa najmożniejszym w polskim futbolu, ale ile urzeczywistnienia idei o promowaniu młodych wychowanków w dorosłej piłce. Na podstawie aktualnej tabeli PJS (tutaj) widać, że wyszło jak wyszło. Przodują, i to zdecydowanie, rezerwy ekstraklasowych klubów, które są do tego powołane niemalże „z definicji”, aby nie określić tego bardziej dosadnymi słowami odwołującymi się do czynności fizjologicznych. Jeśli tak to miało wyglądać wg pomysłodawców to „gratulujemy” antycypacji. Natomiast spoglądając na całość z perspektywy Cygańskiego Lasu, trudno sobie wyobrazić, aby komukolwiek w obozie biało-zielonych przeszło przez myśl ubieganie się, czy też rywalizowanie „na serio” o finansową premię za udział w młodzieży w meczach klubowej „dwójki” w Bielskiej Lidze Okręgowej.
Tadeusz Paluch/foto (z meczu Rekord - MKS Kluczbork): Paweł Mruczek