Piłka nożna
Gwarek Tarnowskie Góry – Rekord B-B 3:3 (2:1)
Patentu na ogranie Gwarka „rekordziści” nadal nie odkryli, ale wyjazdowy punkt się ceni.
Gwarek Tarnowskie Góry – Rekord Bielsko-Biała 3:3 (2:1)
0:1 Dzido (8. min., samobójczy)
1:1 Jarka (37. min.)
2:1 Joachim (43. min.)
3:1 Jarka (53. min., z rzutu karnego)
3:2 Wróbel (76. min., z rzutu karnego)
3:3 Rucki (90. min., z rzutu wolnego)
Rekord: Kucharski – Groń (56. Sobik), Rucki, Kareta, Caputa, Ogrocki (61. Wróbel), Madzia, Szymański (73. Czaicki), Czernek (61. Wyroba), Żołna, Kozina
Dla gospodarzy ten mecz źle się zaczął, nie lepiej się zakończył. Patrząc jednak z perspektywy Gwarka… mogło być jeszcze gorzej. Mniej więcej po 20-stu minutach goście mogli prowadzić 3:0 lub wyżej. Bielszczanie objęli prowadzenie po przypadkowym zdarzeniu w polu karnym miejscowych. Jeden z obrońców próbował wybić piłkę z pola karnego, ale uczynił to tak nieudolnie, że trafił futbolówką w Adama Dzido, ta zatrzymała się w siatce bramki. A później biało-zieloni nie wykorzystali kilku bardzo dobrych okazji, aby podwyższyć wynik. Marcin Kozina z narożnika pola bramkowego wolał odegrać do partnera, zamiast uderzać w światło bramki. Michał Czernek z siedmiu metrów uderzył wprost w Andrzeja Wiśniewskiego. Do protokołu meczowego, w rubryce – „strzelcy”, mógł wpisać się Dawid Ogrocki. Po składnej akcji z udziałem kilku graczy gości i prostopadłym podaniu w pole karne, przed szansą stanął skrzydłowy Rekordu, który jednak minimalnie spóźnił się z oddaniem strzału. Dzięki temu obrońca Gwarka zdążył wślizgiem zablokować uderzenie D. Ogrockiego. Łatwość z jaką biało-zieloni dochodzili do okazji strzeleckich wprawiła ich w samouspokojenie. Zbyt wcześnie, o wiele zbyt wcześnie, zwłaszcza gdy po drugiej stronie jest tak ambitny i waleczny team, jak ten z Tarnowskich Gór. Głównie za sprawą „niezniszczalnego” Dawida Jarki miejscowi wrócili do gry. Co gorsza, wynik z naszej perspektywy uległ drastycznemu pogorszeniu. Jeszcze przed przerwą gola na 2:1 strzelił Patryk Joachim.
Początek drugiej części także nie zwiastował niczego dobrego dla drużyny z Cygańskiego Lasu. Po faulu Michała Gronia podyktowaną „jedenastkę” na gola zamienił wspomniany D. Jarka. Reakcją Piotra Jaroszka były niemal natychmiastowe zmiany w składzie. Ale i one zapewne nie przyniosłyby oczekiwanego efektu, gdyby nie błędy gospodarzy. Zamiast spokojnej kontroli, panowania nad meczem piłkarze z Tarnowskich Gór poczynali sobie bardzo nerwowo. Jak inaczej odczytywać faul na M. Kozinie w „szesnastce”? Pewnym egzekutorem rzutu karnego był Marcin Wróbel. Cztery minuty później, po uderzeniu z dystansu Piotra Wyroby, piłka trafiła w rękę defensora Gwarka. Decyzja arbitra – rzut wolny dla przyjezdnych i żółta kartka (druga już dla tego zawodnika), wskutek czego liczba podopiecznych Krzysztofa Górecki na boisku została zredukowana do 10-ciu. Nie od razu, ale z tej przewagi „rekordziści” skwapliwie skorzystali. Już w doliczonym czasie gry szarżujący w kierunku pola karnego Marek Sobik został nieprzepisowo zatrzymany. Jak przystało na „Il capitano” – Dariusz Rucki (na zdjęciu) chytrze, strzałem po murawie oszukał mur i A. Wiśniewskiego w bramce.
TP/foto-archiwum: PM