Futsal

Futsal | 17-10-18

Dzień Andrei w Nyonie

Przedstawicielem Rekordu na ubiegłotygodniowym losowaniu Elite Round był nasz klubowy „obieżyświat” – Andrea Bucciol.

Doba spędzona w Szwajcarii ma wymiar raczej symboliczny, gdyż z podróżą lotniczą w obie strony via Warszawa wyprawa włoskiego szkoleniowca „rekordzistów” trwała odrobinę dłużej.

- W siedzibie UEFA zameldowałem się około południa w piątek, do samej ceremonii losowania były więc jeszcze dwie godziny – rozpoczyna opowieść drugi trener mistrzów Polski.  – Szybko przeleciały, obejrzałem wystawy poświęcone historii europejskiej piłki, ze wszechobecnymi w postaci afiszów, posterów itp. Leo Messim i Ronaldo. Odwiedziłem jakiś fan-shop oraz fragment okolicy wokół budynku, a w środku piłkarskie trofea, ściana z wizerunkami ważnych postaci UEFA, w tym Komitetu Wykonawczego, ze Zbigniewem Bońkiem włącznie. Oczywiście wszędzie dominował futbol, a jedyne oznaki tego, że wydarzy się tu coś związanego z futsalem, to wyeksponowana koszulka Ricardinho oraz filmowy clip z historią finałów UEFA Futsal Euro, emitowany na ekranach w holu przez wejściem do sal konferencyjnych. W jednej z nich miało się odbyć losowanie. Zanim jednak do niego doszło my, przedstawiciele klubów, które zakwalifikowały się do Elite Round zostaliśmy zaproszeni przez ludzi z UEFA na obiad. Przy stoliku miałem okazję pogadać o futsalu, bo o czym innym (śmiech), z Jordi Torresem z Barcelony, Louisem Amado, który reprezentował tam Inter Movistar, hiszpańskim przedstawicielem w UEFA oraz ludźmi z włoskiego Aqua e Sapone oraz lizbońskiej Benfiki.

Samo losowanie, ceremonia potrwałaby pewnie nie więcej niż dziesięć minut, gdyby nie zamieszanie w trakcie całej procedury. Nikt z nas, obecnych przy losowaniu przedstawicieli klubów, a było nas chyba dziesięciu, nie wie jak to się stało, że rozstawieni najwyżej mistrzowie Rosji – Jugra Jugorsk znaleźli się w koszyku przeznaczonym dla ekip, które zakwalifikowały się, ale są niżej notowane w rankingu. Kto, który klub znalazł się w jej miejsce w czwórce najlepszych? Może Rekord? Nie wiem. (śmiech) Nawet przez krótką chwilę wierzyłem, że wszystko jest OK. i dzięki takiemu losowaniu jesteśmy bliżej trafienia do grupy w Kownie, gdzie chciałem abyśmy się znaleźli. W każdym razie pomyłkę dość szybko wyłapano i po jakichś pięciu minutach kontynuowano losowanie. O składzie „naszej” grupy powiem tyle – z trafienia na Barcelonę nie byłem szczęśliwy (co widać na górnym zdjęciu – przyp. TP), ale siedzący obok mnie Jordi od razu po przyjacielsku mnie pocieszał. Mina siedzącego po drugiej stronie Włocha z Pescary wyrażała raczej współczucie (śmiech). I tyle.

  Zaraz po zakończeniu losowania podstawionymi busami zostaliśmy odwiezieni do Genewy, a stamtąd każdy ruszył w swoją stronę. Nie było specjalnie okazji, żeby pogadać o szczegółach technicznych, organizacyjnych listopadowego turnieju w Barcelonie. Ponieważ już latem nawiązaliśmy z Katalończykami dobry kontakt, nie spodziewam się żadnych kłopotów organizacyjnych. Natomiast od razu dowiedziałem się, że turniejowe mecze odbędą się w czwartek, piątek i w niedzielę. Zaczniemy od konfrontacji z Jugrą, nieoficjalnie gdzieś około godziny 18 lub 19-stej. Z gospodarzami zagramy pewnie o ich standardowej porze, czyli 21-ej, a kończyć będziemy z serbskim Ekonomacem w niedzielne przedpołudnie, co też mówię nieoficjalnie. Natomiast stuprocentowo pewne jest, że wszystkie mecze rozegrane będą w reprezentacyjnym obiekcie – Palau Blaugrana. Piękną halę doskonale pamiętam z sierpniowego sparingu z wicemistrzami Hiszpanii, ale już wyniku nie mogę sobie przypomnieć …. (śmiech) – kończy, zasłaniając się „selektywną pamięcią”, wysłannik Rekordu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Spisał: TP/foto: uefa.com/futsal oraz archiwum własne AB