Futsal

Futsal | 29-10-18

Serbia – Polska 4:3 i 3:1

Biało-czerwoni dwukrotnie ulegli Serbom w towarzyskich spotkaniach wyjazdowych.

(30.10.2018 r.) Serbia – Polska 3:1 (1:0)

gole: Rakić (20.), Lazarević (27.), Tomić (38.) – Kriezel (32.)

Polska: Kałuża (Widuch) – Kriezel, Zastawnik, Lutecki, Pietruszko, Wesserling, Kubik, Wędzony, Leszczak, Mikołajewicz, Gładczak, Solecki, Czyszek

Przez zdecydowanie większą część pierwszej odsłony wtorkowego spotkania wydawało się, że biało-czerwoni są w stanie wziąć rewanż na poniedziałkową porażkę. Wprawdzie w kilku przypadkach zapędy Serbów skutecznie powstrzymywał strzegący bramki „rekordzista” – Michał Kałuża, ale to goście byli stroną bardziej aktywną w ofensywie. Mieli swoje szanse m.in. Tomasz Lutecki i Mikołaj Zastawnik, miał dobrą okazję bramkową inny z bielskich futsalowców – Michał Kubik. Zabrakło skuteczności, a w samej końcówce koncentracji we własnym polu karnym, stąd prowadzenie gospodarzy 1:0.

Obraz gry zaprezentowany przez Polaków po przerwie także nie był wcale zły, ale „grzechy” niestety te same. Za pomyłki w defensywie nasza reprezentacja zapłaciła utratą dwóch goli. Za podobne błędy Serbów „kara” spotkała tylko jeden raz, przy honorowym golu Tomasza Kriezela.

 

***

(29.10.2018 r.) Serbia – Polska 4:3 (2:2)

gole: Pršić (14. i 27.), Aksentijević (16.), Simić (25.) – Zastawnik (15.), Solecki (20.), Gładczak (25.)

Polska: Kałuża – Kriezel, Zastawnik, Kubik, Lutecki, Gładczak, Solecki, Wędzony, Leszczak, Czyszek, Wesserling, Pietruszko, Mikołajewicz, Widuch

Trzeba było niespełna kwadransa gry, aby kibice w Pančevie obejrzeli gole. Ale kiedy zaczęły padać, to od razu serią. Wyrównany przebieg meczu Polaków z Serbami w pełni oddawał rezultat pierwszej części spotkania. Na każde z trafień gospodarzy biało-czerwoni znajdowali ripostę. Gości nie podłamał nawet kuriozalny gol bramkarza gospodarzy – Miodraga Aksentijevicia, który wpierw wyłapał uderzenie Michała Kałuży z połowy boiska, po czym natychmiastowym wybiciem ulokował piłkę w opuszczonej „świątyni” Polaków. Równo z otwarciem ostatniej minuty pierwszej połowy mocnym strzałem doprowadził do wyrównania Dominik Solecki.

Niemal bliźniaczo, jednak do pewnego czasu, kształtował się obraz starcia po przerwie. Serbowie dokładnie przez 30. sekund cieszyli się z prowadzenia 3:2, gdy po dobrze rozegranym rzucie wolnym nie do obrony huknął Robert Gładczak. Ale i nasi reprezentanci nie radowali się zbyt długo. Nie bez winy Tomasza Kriezela, Marko Simić z bliska pokonał M. Kałużę. Choć okazji do wyrównania podopiecznym Błażeja Korczyńskiego nie brakowało, to jednak rezultat nie uległ już zmianie.

***

Tymczasem w miniony weekend, w fińskiej miejscowości Jyväskylä, odbył się międzynarodowy turniej z udziałem czterech reprezentacji – Danii, Rosji, Czech i Finlandii. Bardzo dobry wynik w zawodach odnotowała reprezentacja naszych południowych sąsiadów, z kapitanem Rekordu Janem Janovsky’m oraz wypożyczonym do praskiej Sparty Michalem Seidlerem, w składzie. Czesi rozgromili Duńczyków 9:0, pokonali gospodarzy 4:1 oraz zremisowali z reprezentacja Rosji 5:5. „Honza i spółka” zajęli drugą lokatę w turnieju, ustępując Rosjanom tylko liczbą strzelonych w całym turnieju goli (24 do 18-stu), przy identycznym dorobku punktowym oraz takiej samej różnicy bramkowej +12.

TP