Futsal

Futsal | 09-11-18

Rekord B-B – Clearex Chorzów 4:3 (2:1)

To był mecz godny miana - klasyk polskiego futsalu!

Rekord Bielsko-Biała – Clearex Chorzów 4:3 (2:1)

0:1 Seget (13. min)

1:1 Popławski (20. min)

2:1 Bondar (20. min)

2:2 Leszczak (23. min)

3:2 Viana (34. min)

4:2 Biel (36. min)

4:3 Ivanov (39. min)

Rekord: Nawrat – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Kubik, Alex Viana, Surmiak, Biel

Żywe tempo, zwroty sytuacji, twarda i męska gra, momentami na pograniczu przepisów, efektowne gole oraz bramkarskie parady, sędziowskie kontrowersje, no i niesłychana dawka emocji – czego chcieć więcej? Ta potyczka, jej poziom, powinna była zadowolić najwybredniejszych obserwatorów futsalu w krajowym wydaniu. Jeśli ktoś z oglądających spotkanie Rekordu z Cleareksem mimo tego nie poczuł się usatysfakcjonowany, to zwyczajnie życzymy powodzenia i cierpliwości w oczekiwaniu na wydarzenie lepszej jakości. Tymczasem zauważmy, iż obie ekipy opuszczające parkiet hali przy Startowej pożegnały zasłużenie gromkie brawa.

Od startu oba zespoły postawiły na wymianę ciosów, choć w odmienny sposób starały się sforsować defensywę rywali. Chorzowianie często operowali dłuższymi zagraniami, nie stronili także od indywidualnych prób, głównie w wykonaniu Mikołaja Zastawnika i Sebastiana Leszczaka. „Rekordziści” angażowali w atak większe grono ludzi, starali się stosować w grze nieco wiecej kombinacji, ale i to przez długie minuty pierwszej połowy nie przynosiło goli. Był natomiast wspólny mianownik dla obu drużyn w grze obronnej. Tak w Rekordzie, jak w Cleareksie, ogromny ciężar odpowiedzialności za wynik wzięli na swoje barki bramkarze – Bartłomiej Nawrat i Rafała Krzyśka, obaj tego dnia dysponowani fenomenalnie.  Pierwszego gola na swoim koncie zapisał strzałem z bliska,  „na raty”, Mariusz Seget. I zapewne goście dowieźliby prowadzenie do przerwy, gdyby nie krótki, ale kosztowny fragment dekoncentracji. Jeszcze na 32. sekundy przed syreną kończącą pierwszą część meczu gracze Mirosława Miozgi cieszyli się jednobramkowym prowadzeniem. Wystarczył perfekcyjnie rozegrany przez bielszczan rzut wolny sfinalizowany celnym strzałem Artura Popławskiego (setne trafienie w Futsal Ekstraklasie!), a później spryt i precyzja Oleksandra Bondara, aby przyjezdni zeszli do szatni tyleż zaskoczeni, co zamroczeni dwoma ciosami.

Na dotychczasowe, remisowe tory przywrócił rezultat meczu, już po przerwie, S. Leszczak. Na dynamiczny rajd chorzowianina nie znalazł recepty żaden z defensorów Rekordu. Na kolejne trafienie przyszło czekać ponad dziesięć minut, uderzeniem z bocznego sektora boiska golkipera Cleareksu zaskoczył Alex Viana. Ekipa z Górnego Śląska starała się o natychmiastową ripostę. Jednak ceną za frontalny atak gości było rozluźnienie szeregów obronnych. Wracającego po dwumiesięcznej kontuzji i okresie rehabilitacji Łukasza Biela nie upilnował Maciej Mizgajski. Gracz Cleareksu nieprzepisowo zatrzymał „rekordzistę”, za co karą był rzut wolny oraz kartka czerwonego koloru. Długotrwałe protesty przyjezdnych, minutowa przerwa na żądanie Andrzeja Szłapy, spowodowały dalszy wzrost napięcia. Próbę nerwów lepiej wytrzymali bielszczanie. Krótkie zagranie O. Bondara do Ł. Biela, mocne i precyzyjne uderzenie i biało-zieloni cieszyli się w dwubramkowej przewagi. Clearex niemal od razu przystąpił do gry z „lotnym” bramkarzem  - Wadymem Iwanowem. Ukrainiec z partnerami wręcz dwoili się i troili, aby wyrównać straty. Zdołali ustrzelić gola kontaktowego na 116 sekund przed końcem spotkania. Na więcej gospodarze już nie pozwolili.

TP/foto: Paweł Mruczek