Futsal

Futsal | 25-11-18

Rekord B-B – AZS UŚ Katowice 10:3 (8:1)

Jeśli w sto sekund padają cztery gole, to musi się skończyć kanonadą "na całego".

Rekord Bielsko-Biała – AZS UŚ Katowice 10:3 (8:1)

1:0 Marek (1. min)

1:1 Jonczyk (1. min.)

2:1 Popławski (2. min)

3:1 Marek (2. min)

4:1 Marek (6. min)

5:1 Bondar (6. min)

6:1 Marek (8. min)

7:1 Budniak (18. min)

8:1 Viana (20. min)

8:2 Jasiński (24. min)

8:3 Musiał (28. min)

9:3 Gąsior (36. min)

10:3 Viana (37. min)

Rekord: Kałuża (Nawrat) – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Kubik, Alex Viana, Biel, Surmiak, Dudek, Gąsior, Łasak

Jeśli ktokolwiek miał obawy o koncentrację, podejście do rywala, w ogóle – o mentalny i fizyczny powrót bielszczan z „europejskich salonów”, to te rychło okazały się płonne. Każdy z „rekordzistów” zaliczył dobre zawody w starciu z katowiczanami, jeden – znakomite. Michał Marek (na górnym zdjęciu) nie dość, że czterokrotnie, jeszcze przed przerwą, pokonał golkipera AZS-u, to swoją statystykę meczową uzupełnił o dwie asysty.

„Akademicy” zastosowali zbyt śmiały wariant agresywnego, ale bardzo nieszczelnego pressingu. Na tak usposobiony Rekord to nie była dobra taktyka, zwłaszcza że już w 10. sekundzie meczu, po dobrze rozegranym kornerze, goście przegrywali 0:1. Prawda – odpowiedzieli niespełna 40. sekund później niemal identycznie, ale później spotkanie stało się jednostronnym widowiskiem. Można było odnieść wrażenie, że gospodarze zdobywają gole kiedy chcą i na sposób jaki im tylko przyjdzie do głowy. Ich przewaga nie podlegała żadnej dyskusji, czego najlepszym odzwierciedleniem była tablica wyników.

Nie tyle obraz, co rezulat spotkania uległ zmianie po przerwie. Bramkowa dominacja naszego zespołu ustała na długie minuty. W tym jednak nie tyle zasługa wyraźnie lepszej gry katowiczan, czy całkowitego rozluźnienia w bielskich szeregach, a fantastycznej postawy w bramce Mateusza Bednarczyka. Zmieniając w bramce Kamila Lasika golkiper AZS-u okazał się jedynym graczem, który dorównał umiejętnościom, świetnie dysponowanym graczom mistrza Polski. Pozostałym nie można było odmówić serca do gry, waleczności, ale na płaszczyźnie futsalowej było to jednak o wiele za mało na gospodarzy.

TP/foto: Paweł Mruczek