Futsal

Futsal | 31-03-19

Rekord B-B – Gatta Active 6:0 (1:0)

Starcie "starych, dobrych znajomych" nie zawiodło.

Rekord Bielsko-Biała – Gatta Active Zduńska Wola 6:0 (1:0)

1:0 Surmiak (17. min.)

2:0 Janovsky (22. min.)

3:0 Bondar (33. min.)

4:0 Budniak (35. min.)

5:0 Alex Viana (35. min.)

6:0 Alex Viana (36. min.)

Rekord: Kałuża – Popławski, Bondar, Budniak, Janovsky, Gąsior, Kubik, Alex Viana, Surmiak, Dudek, Łasak, Marek, Nawrat

Oba zespoły przeżywają niełatwy okres, w obu dają się mocno we znaki problemy natury zdrowotnej. Absencje Michała Marka i Łukasza Biela „rekordziści” zniwelowali jednak niemal do zera. O ile Andrzej Szłapa ustalając i ustawiając skład zespołu lidera radzi sobie bardzo dobrze, to już w obozie Gatty Active personalne straty i luki są praktycznie nie do wypełnienia. Póki były siła i energia zduńskowolanie jakoś radzili sobie z atakami gospodarzy, w czym skądinąd nieoceniona rola Dariusza Słowińskiego. Bramkarz Gatty Active rozegrał przy Startowej 13 bardzo dobre zawody. W ogóle sam mecz, mimo wielu nieobecności, może nie dostarczył zwyczajowej dla spotkań obu tych drużyn dramaturgii, ale nie zabrakło jakości.

Kruszenie muru obronnego przyjezdnych trwało dość długo. Twardą i agresywną postawę w defensywie goście przypłacili szóstym faulem popełnionym już w 11. minucie. D. Słowiński nie dał się jednak pokonać Arturowi Popławskiemu z 10-ciu metrów. Chwilę później A. Popławski huknął w poprzeczkę, uderzeniem w słupek zrewanżował się Michał Szymczak. Wynik meczu otworzył dopiero Kamil Surmiak, dobijając piłkę po wcześniejszym strzale Michała Kubika.

Bramkowy „worek” rozwiązał po przerwie wyjątkowej urody trafieniem Jan Janovsky. Kwestią czasu było, kiedy padną następne gole, zwłaszcza że gracze ze Zduńskiej Woli „gaśli” w oczach. Kwintesencją utraty sił był gol „numer trzy”. Do bezpańskiej piłki dopadł przed polem karnym Oleksandr Bondar i z typowym dla siebie spokojem egzekutora ulokował ją w bramce. W końcówce meczu małe show zademonstrował Alex Viana. Brazylijczyk wpierw obsłużył celnym dograniem z kornera Pawła Budniaka, na gola zamienił kontratak M. Kubika, a na finał - po przechwycie - przymierzył do pustej bramki Gatty Active.

Zapewne na tak wysoki „wymiar kary” wicemistrzowie Polski nie zasłużyli, ale tak dysponowani bielszczanie nie zwykli „brać jeńców”. Należy spodziewać się, że z podobną surowością zechcą potraktować w środowym rewanżu pucharowym katowicki AZS UŚ.

TP/foto: PM