Futsal

Futsal | 06-04-19

Red Dragons Pniewy – Rekord B-B 1:4 (1:3)

Ostatni mecz zasadniczej części sezonu w Futsal Ekstraklasie i pewna wygrana biało-zielonych

Red Dragons Pniewy – Rekord Bielsko-Biała  1:4 (1:3) 

Rekord: Nawrat – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Gąsior, Kubik, Alex Viana, Surmiak, Dudek, Łasak, Kałuża  

0:1 Surmiak (5.min.)

1:1 Wachoński (11. min.)

1:2 Popławski  (14.min.) 

1:3 Bondar      (20.min.) 

1:4 Bondar     (22. min.)

 

Pierwsza część meczu była prezentacją dobrego, solidnego futsalowego rzemiosła mistrzów kraju. Poza nielicznymi „epizodami” nie było się do czego przyczepić w grze biało-zielonych. Pewni siebie – w dobrym tych słów znaczeniu – bielszczanie podyktowali „Czerwonym Smokom” swoje warunki. Sztuczką techniczną wywiódł w pole obrońców Kamil Surmiak, uderzył nie do obrony obok Jakuba Budycha i goście objęli prowadzenie. Ta sama „fantazja” poniosła 21-latka, gdy był ostatnim z „rekordzistów” przed bramką Bartłomieja Nawrata. Adam Wachoński nie dał się nabrać „rekordziście” na próbę „kiwki” i na tablicy wyników zapalił się remis. Kolejne dwa gole dla przyjezdnych padły po dość podobnie przeprowadzonych akcjach. Po błyskawicznym rozegraniu piłki Artura Popławskiego z Pawłem Budniakiem w 14. minucie oraz Oleksandra Bondara z Michałem Markiem tuż przed syreną kończącą pierwszą połowę, przewaga zespołu lidera FE urosła do dwóch goli. Skądinąd na trzeciego gola dla przyjezdnych zanosiło się od dłuższego czasu. Wyśmienitych okazji bramkowych nie wykorzystali Alex Viana, Michał Kubik i M. Marek.

W zasadzie niewiele zmieniło się w obrazie gry po zmianie stron. Także drugie 20. minut „otworzyła” bramka biało-zielonych. Tym razem zadziałała, nie po raz pierwszy w tym sezonie, silna broń bielszczan jaką są tzw. stałe fragmenty gry. Po rzucie rożnym skutecznym wolejem popisał się O. Bondar. To trafienie pozwoliło przyjezdnym na, jak to się zwykło określać – pełną kontrolę przebiegu meczu. Grali spokojnie, stwarzając również kolejne okazje do zdobycia gola – dwukrotnie przed szansą stawał m.in. M. Kubik, w obu przypadkach lepszy okazał się jednak bramkarz miejscowych. Podopieczni Łukasza Frajtaga próbowali zmniejszyć rozmiary porażki, pojedynek sam na sam z A. Wachońskim wygrał B. Nawrat, który wykazać się musiał także w końcowych fragmentach spotkania, kiedy to gospodarze grali z „lotnym” bramkarzem. Wynik nie uległ już jednak zmianie i trzy punkty – w pełni zasłużenie – pojechały do Bielska-Białej.

TP i MH/foto: PM