Futsal
Mamy swoją drogę rozwoju
Temat „na czasie”, tuż przed startem turnieju eliminacyjnego Ligi Mistrzów wielowątkowego wywiadu udzielił na Piotr Szymura, dyrektor sportowy Rekord SSA.
Oględnie rzecz ujmując, jako klub na krajowym rynku transferowym ekspansywni nie byliśmy. Trudno przecież uznać za ruch na transferowym w klasycznym rozumieniu przejście Jana Dudka z zespołu trzecioligowego Rekordu do ekipy futsalowych mistrzów kraju…
- Akurat w przypadku Janka Dudka uważam to za bardzo istotne działanie w kontekście trochę dalszej perspektywy, przyszłości drużyny. Janek ma potencjał, aby grać tu w Rekordzie przez lata, a może nawet wypłynąć na jeszcze szersze wody. To okno transferowe rzeczywiście wyglądało inaczej niż w poprzednich latach. Przez ostatnie dwa lata dokonaliśmy czterech bardzo mocnych transferów, które wydatnie przyczyniły się do tego jak grała nasza drużyna, do dwóch tytułów mistrza Polski. Mówię o Pawle Budniaku, Oleksandrze Bondarze, Michale Seidlerze i Michale Kubiku. Owszem również tego lata, rozglądaliśmy po polskim rynku, ale z nikim nie osiągnęliśmy porozumienia. Więc nie jest tak, że w ogóle nie wykazywaliśmy zainteresowaniami zawodnika z naszego kraju, aczkolwiek uczciwie trzeba powiedzieć, że takich graczy, którzy mogliby do nas przyjść i „wskoczyć” na nasz poziom gry nie ma zbyt wielu. Parę rozmów przeprowadziliśmy, a ponieważ nazwiska pojawiały się w mediach, nie ma potrzeby przytaczać ich ponownie.
A Giulio Mura i Alex Viana są graczami „na poziom” Rekordu?
- W tym roku poszliśmy trochę inną ścieżką. Alex Viana, to bardzo młody i perspektywiczny zawodnik. Może liga słowacka jest słabsza od naszej, ale być „królem strzelców” europejskiej ligi w wieku 19-stu lat, mówi samo za siebie. Na pewno jednak Alex będzie potrzebował czasu na aklimatyzację. Nazwałbym to inwestycją w talent, a przy okazji, po odejściu Rafała Franza i Michala Seidlera potrzebowaliśmy kogoś bramkostrzelnego.
A Giulio Mura, to taki transfer celowy, pod konkretne potrzeby. Nie jest graczem pokroju Pawła Budniaka, który został wybrany najlepszym futsalowcem poprzedniego sezonu, ale potrzebowaliśmy takiego zawodnika do zbalansowania składu m.in. pod kątem udziału w Lidze Mistrzów.Warto przy okazji zauważyć, że ponad 1/3 naszego składu to młodzieżowcy (gracze poniżej 21 roku, życia). Praktycznie każdy z nich z każdym meczem powinien być lepszy.
Czyli polityka transferowa się trochę zmieniła?
- Chętnie podzielę się swoimi spostrzeżeniami i wnioskami na podstawie ostatnich dwóch lat naszych transferowych doświadczeń. Sukces w sporcie zawsze kosztuje. Ale są w tym aspekcie dwie drogi. Szybsza polegająca na ściągnięciu świetnych zawodników i zbudowania mocnej „kapeli”. W takim przypadku nie trzeba uciekać się do „ściemy” typu aklimatyzacja zawodnika itp. Taki zespół dobrze poukładany może walczyć zarówno w kraju jak i w Europie. Pytanie czy ta droga ma sens. Patrząc na węgierski ETO Gyor, który jak na nasze realia zrobił ogromny sukces (awans do Final Four UEFA Futsal Cup), a dziś zniknął z futsalowej mapy każe się zastanowić. Druga droga to rozłożona na lata budowa drużyny w oparciu o wychowywanie zawodników i inwestowanie w ich talent. Taki kierunek jest trudniejszy, bardziej długofalowy, ale w konsekwencji trwalszy. Z drugiej strony jesteśmy na niego skazani. Sondowaliśmy ściągnięcie do Rekordu graczy z europejskiego topu, ale to są ogromne pieniądze i myślę, że kierunek na granie i rozwijanie swoich zawodników jest generalnie drogą dla klubów z naszego regionu Europy.
Skoro wspomniałeś o Europie, to właśnie letnie sparingi i rezultaty „rekordzistów” z meczach z Sokołem Chmielnickij, Barceloną, czy ERA-Packiem, „z grubsza” wskazują nasze miejsce w klubowej hierarchii na Starym Kontynencie.
- Fajnie udał nam się dobór tegorocznych sparingpartnerów. Przebieg meczu z Sokołem potwierdził, to co wiedzieliśmy i mówiliśmy już wcześniej – z Ukraińcami potrafimy już grać. Dla obu zespołów była to pierwsza gra kontrolna, stąd aspektów futsalowych nie było za wiele, ale mimo to przewyższaliśmy rywali ze Wschodu. Byliśmy lepsi piłkarsko od Sokoła, co było budujące.
Po sparingach z Barceloną mam mieszane uczucia. W mojej opinii Barcelona jest jedną z dwóch najlepszych drużyn na świecie, tam zderzyliśmy się ze ścianą. Natomiast przegrana 1:7 jest bardziej adekwatna, we właściwszym stopniu odzwierciedla różnicę między nami, a wicemistrzami Hiszpanii. Natomiast wynik 0:11 po prostu nam nie przystoi. Byłem na miejscu, widziałem przebieg spotkania „na żywo” i nawet jeśli absolutnie nic nie wychodzi, to tego jednego, dwa gole trzeba strzelić. Sami sobie zgotowaliśmy taki rezultat, choć z przebiegu meczu jest on stanowczo zbyt wysoki, trochę krzywdzący i zakłamujący.
Z kolei sparing z mistrzami Czech pokazał, że w dłuższej perspektywie czasowej wciąż idziemy do przodu. Kiedyś „lali” nas Ukraińcy, dziś my wygrywamy. Przez lata nie mogliśmy dogonić ERA-Packu, teraz potrafimy z nimi wygrywać. Stało się tak przed rokiem, stało się identycznie kilka dni temu. 4:1, po fajnej w naszym wykonaniu grze w zwłaszcza w drugiej połowie. Pokazuje to, że mamy zespół na miarę Elite Round, ale to trzeba będzie oczywiście potwierdzić w Lidze Mistrzów.
Pomówmy zatem o Twoich oczekiwaniach w kontekście rozpoczynającego się w najbliższy czwartek, w hali „Pod Dębowcem”, turnieju eliminacyjnego UEFA Futsal Champions League…
- Mam jeszcze w pamięci turniej sprzed czterech lat, w którym uczestniczyłem jeszcze jako zawodnik. To chyba najmilsze wspomnienie z mojej kariery sportowej. Życzę chłopakom identycznych przeżyć, choć może mniejszej dramaturgii, niż miało to miejsce w naszym meczu z fińskim Ilves Tampere. Spodziewam, że o awansie zdecyduje nasz mecz z bułgarskim Varna City. Nie zakładam, aby mimo wzmocnień powalczył o ten cel mistrz Luksemburga. Liczę także, że dopiszą kibice. Bo to naprawdę fajna sprawa, że możemy zobaczyć „na żywo” w akcji mistrza Polski w starciu z mistrzami trzech innych krajów. Pozostaje więc tylko zaprosić do hali „Pod Dębowcem”. A od strony sportowej spodziewam się i oczekuję, że nasz zespół wywalczy wspomniany awans, bo mamy silniejszy skład, niż ten sprzed czterech lat.
Bielskim turniejem faktycznie inaugurujemy sezon 2018/2019, proponuję abyśmy wrócili na krajowe podwórko, stąd pytanie o Twoje rokowania przed nadchodzącymi rozgrywkami ligowymi…
- W Rekordzie cele mamy niezmienne – walczymy o mistrzostwo Polski, walczymy o Puchar Polski. Odeszły od nas dwie „strzelby” – Rafał Franz i Michal Seidler, dlatego zakładam, że spadnie lekko liczba strzelonych goli. Zapewne ciężar zdobywania bramek rozłoży się na większą liczbę zawodników. Natomiast mocno liczę na progres zespołu, jako całości. Spodziewam się bardzo trudnych spotkań, bo wszyscy będą chcieli odebrać nam mistrzostwo. Ciekaw jestem konkurencji, co zademonstrują inne zespoły np. Gatta. Od dawna mówi się, że zespół w Zduńskiej Woli starzeje się, a tymczasem nadal piekielnie trudno go „ugryźć” i pewnie nadal będzie z nami mocno rywalizował. Ciekawy jestem Cleareksu, który w poprzednim sezonie poczynił największy postęp. Natomiast nie tylko ja, ale pewnie wszyscy fani futsalu, czekają co zademonstruje na boisku beniaminek z Jelcza-Laskowic, naszpikowany graczami zza granicy. Jeżeli Acana Orzeł zaskoczy, to będzie groźna dla każdego. Uważam, że czeka nas ciekawy sezon.
Na koniec naszej rozmowy zechciej powiedzieć o planowanych zmianach w futsalowym szkoleniu biało-zielonej młodzieży.
- Wszystko co robimy w klubie w tym zakresie jest pokłosiem wieloletnich obserwacji, wyciągania wniosków np. z mojej wiosennej wizyty w stolicy Katalonii. O czym już wspomnieliśmy, musimy się rozwijać w oparciu o własnych zawodników. Coraz więcej chłopaków, w tym z naszej SMS, chętnie garnie się do futsalu. Uważam, że powinniśmy jeszcze mocniej postawić w szkoleniu na indywidualne umiejętności zawodników. Jeżeli mówimy o przewagach FC Barcelona nad nami, to na pewno przewyższają nas ruchliwością na boisku oraz właśnie umiejętnościami indywidualnymi.
Aby za słowami poszły czyny jesteśmy już po rozmowach w zarządzie klubu i począwszy od grupy U-16 „w dół” chcielibyśmy zdecydowanie nad wynik sportowy przedkładać wyszkolenie zawodników. Lubimy się chwalić sukcesami, medalami, skądinąd – kto tego nie robi? Oczywiście nadal uczestniczyć będziemy we wszystkich turniejach rangi mistrzowskiej. Nadal będziemy chcieli przywozić medale. Nadal także będziemy się podejmować trudu organizacyjnego, jak w przypadku przyszłorocznych Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu 14-latków. Ale w samym szkoleniu jego ciężar z wyniku przesuwać będziemy w kierunku szkolenia indywidualnego, co wcale nie oznacza, że nie będziemy chcieli grać w każdym meczu o zwycięstwo. Mniej taktyki, więcej nacisku na rozwój indywidualnych umiejętności zawodnika, to będzie trend, który ma obowiązywać do grupy 18-latków. Drużyny U-18 i U-20 traktujemy jako seniorskie, zatem przed nimi stawiać będziemy konkretne cele wynikowe. W każdym razie, zajęć stricte futsalowych w nowym roku szkolnym będzie jeszcze więcej. Większa praca indywidualna czeka także naszych młodzieżowców z ekstraklasowego zespołu. Najogólniej mówiąc – futsalowego szkolenia w Rekordzie będzie jeszcze więcej.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
TP/foto: PM