Futsal
Acana Orzeł – Rekord B-B 1:5 (1:3)
Pierwszy ligowy wyjazd i pierwszy komplet punktów mistrzów Polski.
Acana Orzeł Jelcz-Laskowice – Rekord Bielsko-Biała 1:5 (1:3)
Rekord: Nawrat – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Kubik, Alex Viana, Mura, Surmiak, Dudek, Gąsior, Łasak, Kałuża
0:1 Alex Viana (4.min.)
0:2 Popławski (8. min.)
1:2 Andrade (15. min.)
1:3 Budniak (19. min.)
1:4 Popławski (29.min.)
1:5 Marek (39. min.)
Obserwując początek tego meczu raczej nikt nie miał problemu ze wskazaniem, która z drużyn to beniaminek, a która jest mistrzem Polski. Agresywni w pressingu bielszczanie, łatwo dochodzący do sytuacji strzeleckich i zagubiona w swych poczynaniach, międzynarodowa mieszanka miejscowych zawodników. Gdyby w pierwszych 7-8 minutach biało-zieloni byli bardziej skuteczni, a Maciej Foltyn w trochę gorszej dyspozycji, to równie dobrze mogło być 0:5. Padły jednak tylko dwa gole – najpierw Alex Viana odebrał piłkę obrońcy i wykorzystał sytuację sam na sam z miejscowym bramkarzem, następnie pokonał go Artur Popławski. Po zdobyciu drugiej bramki przyjezdni nieco „spuścili z tonu”, w konsekwencji mogli nieco więcej pokazać swoich walorów w ofensywie zawodnicy Acany. Ładnie z dystansu uderzył Kamil Kucharski w 12. minucie, ten sam zawodnik kilkadziesiąt sekund później z bliska trafił w słupek. Miejscowym udało się w tym okresie gry zdobyć także jedynego gola – Andrade wykorzystał chwilę dekoncentracji Bartłomieja Nawrata. To zmobilizowało „rekordzistów” do zwiększenia aktywności we własnych poczynaniach i końcowe minuty pierwszej odsłony ponownie dobre w ich wykonaniu. Szans na kolejne bramki nie brakowało m.in. Oleksandr Bondar dwukrotnie trafił w słupek. Udało się jeszcze raz pokonać M. Foltyna, dokonał tego w 19. minucie Paweł Budniak dobijając obroniony przez bramkarza Acany własny strzał.
Dużo spokojniej, mniej agresywnie, ale też w zasadzie „po profesorsku” zagrali bielszczanie po zmianie stron. Bezradni, sfrustrowani własną niemocą gospodarze przekładali ostrą grę nad futsalowe popisy. Efekt był taki, że już po 5. minutach mieli na koncie pięć przewinień i dwie żółte kartki. Chwilę później, w odstępie niespełna minuty, z przedłużonych rzutów karnych próbowali pokonać M. Foltyna O. Bondar i Alex Viana, lecz obaj spudłowali. Kolejne minuty upływały pod całkowitą kontrolą „rekordzistów” nad boiskowymi wydarzeniami, a wizyta gospodarzy pod bielską bramką jawiła się niczym „wielkie święto”. Bielskich kibiców, tych którzy śledzili wyłącznie wynik meczu nie patrząc na jego przebieg, uspokoił w 29. minucie A. Popławski, po wzorcowo rozegranym kontrataku wespół z Michałem Markiem. Pivot Rekordu także wpisał się na listę strzelców, w przedostatniej minucie posyłając piłkę do pustej bramki, podczas gry Acany-Orła z wycofanym bramkarzem.
Bardzo dobre spotkanie w wykonaniu mistrza Polski i dobry prognostyk przed drugą rundą UEFA Futsal Champions League – już w środę biało-zieloni wyjeżdżają do Rygi.
MH/foto: Paweł Mruczek