Futsal

Futsal | 02-10-18

Zmarł nasz przyjaciel

 

W minioną sobotę zmarł nagle i niespodziewanie w pełni sił życiowych nadzwyczajny animator życia sportowego Jerzy Wojewódzki.

 

Miał 63 lata. Był legendą polskiej piłki, zwłaszcza „małej”. Gdy pisałem historię futsalu w Polsce – musiałem zacząć od Niego!

Gliwicki animator sportu był z zawodu stolarzem, ale nie z tą profesją związał swój żywot. Z piłką nożną zetknął się w 1960 r., gdy mama zaprowadziła go na stadion Zawiszy Bydgoszcz. W zespołach młodzieżowych kujawskiego klubu grał z nieżyjącymi już znanymi piłkarzami Andrzejem Brończykiem (1951-2000) i Henrykiem Miłoszewiczem (1956-2003). Spośród innych wybitnych jego kolegów z drużyny bydgoskiego Zawiszy żyją jeszcze Jacek Sierant i… Zbigniew Boniek. Jerzy Wojewódzki wielkiej kariery nie zrobił, ale musiał dobrze grać w piłkę, gdyż koledzy z zespołu na wspólnych imprezach (np. Memoriał Andrzeja Brończyka - zdjęcie poniżej) zawsze wspominali jego 11 bramek strzelonych podczas turnieju w Cottbus.

Gdy w latach 70. trafił do Gliwic, podjął pracę w hucie 1 Maja i zamieszkał w hotelu robotniczym. Hotelowe życie mu nie odpowiadało. Poszukał innych wrażeń. Gdy zobaczył, że gliwicka młodzież ugania się po boiskach za zdezelowanymi „szmaciankami”, kupił dzieciakom pierwszą piłkę. Zaczął zakładać drużyny i organizować turnieje. Od kupionej przez Jurka w sklepie sportowym piłki nożnej rozpoczął się ruch społeczny – oparty o futsal – nie tylko w Gliwicach, ale w wielu innych miastach w Polsce. Dzięki Jurkowi pierwszeństwo jednak należy oddać Gliwicom. Apogeum działalności osiągnięto tam na przełomie wieków. Wtedy pod szyldem Gliwickiego Towarzystwa Sympatyków Piłki Nożnej Pięcioosobowej „Piątka” – na czele z prezesem Jerzym Wojewódzkim – w rozgrywkach wszelkich lig środowiskowych brało udział około dwa tys. piłkarzy! Młodych i starych, kobiet i dzieci. Do tego należy dodać kilka zespołów gliwickich, które występowały zwykle w ligach ogólnopolskich futsalu. Jurek doliczył się 40 reprezentantów kraju, którzy występowali w gliwickich zespołach środowiskowych. Z tego powodu słynny szkoleniowiec reprezentacji Portugalii Orlando Duarte stwierdził, że Gliwice są stolicą europejskiego mini futbolu! Gliwicki przykład spowodował, że coraz bardziej aktywnie działano w innych ośrodkach kraju. Stopniowo pojawiały się także ogólnopolskie ligi – mężczyzn, kobiet oraz rozgrywki o mistrzostwo Polski w kilku kategoriach młodzieżowych.

Dla Jurka Wojewódzkiego były ważne nie tylko sportowe rezultaty jego pracy u podstaw. Jeszcze bardziej istotne było to, że mógł pomagać wielu ludziom, którzy zeszli na złą drogę, którzy nie mieli pracy czy którym groziło społeczne wykluczenie. Był wzorem pedagoga. Miał kilka ważnych zasad, wedle których działał. Twierdził, że człowiek tyle jest wart, ile zrobi bezinteresownie dla drugiego człowieka! Innym jego ulubionym hasłem było: – Wygraj bez pychy! Przegraj bez urazy! Gdy usłyszałem je po raz pierwszy, byłem pod wrażeniem tej znakomitej sentencji – prostej jak boskie przykazanie.

W książce „Futsal. Wielka gra małą piłką” Mariusz Kaźmierczak wspominał: – Jurek Wojewódzki prowadził rozgrywki orlików. Miał ze 100 drużyn, którymi się zajmował całymi dniami bez przerwy. Do 23.00! Jadł obiad, gadał z kibicami czy zawodnikami i jednocześnie sędziował mecze. Gwizdał z kotletem na widelcu i łyżką zupy w drugiej ręce. Podziwiałem go niesamowicie.

Nic dziwnego, że gliwicki animator sportu został uhonorowany przez warszawską Fundację „Wokulski” tytułem Pozytywisty Roku 2014. Redakcja Nowin Gliwickich przyznała mu tytuł „Gliwicjusza roku 2016”.

Z Jurkiem spotykaliśmy się wielokrotnie na boisku, zwłaszcza w początkowych latach polskiego futsalu. Przyjeżdżał z drużynami do Cygańskiego Lasu, a my – oldboje Rekordu – grywaliśmy w Gliwicach. Ostatni raz gościł w hali przy Startowej ponad rok temu z zespołem Nbitu Gliwice, w którym grali jego wychowankowie. Cieszył się, widząc, jak wspaniale Rekord się rozwija!

Jan Picheta

Pogrzeb śp. Jerzego Wojewódzkiego odbędzie się w sobotę, 6 października w Ligocie Zabrskiej. Msza żałobna rozpocznie się o godzinie 11:00 w kościele Św. Józefa. Po niej żałobnicy odprowadzą zmarłego na cmentarz przy ulicy Św. Jacka.