Futsal

Futsal | 15-11-18

Gazprom Jugra Jugorsk – Rekord B-B 4:3 (2:1)

Bielszczanie minimalnie ulegli mistrzowi Rosji na otwarcie rywalizacji Elite Round futsalowej Ligi Mistrzów..

Turniej Elite Round UEFA Futsal Champions League, gr. B, w Barcelonie

Gazprom Jugra Jugorsk – Rekord Bielsko-Biała 4:3 (2:1)

1:0 Łyskow (5. min.)

2:0 Łyskow (8. min.)

2:1 Kubik (10. min.)

3:1 Szajachmietow (22. min.)

4:1 Cziszkala (34. min.)

4:2 Kubik (37. min.)

4:3 Kubik (40. min.)

Rekord: Nawrat – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Kubik, Surmiak, Alex Viana, Biel, Dudek, Gąsior, Łasak, Kałuża

sędziowie: Galante i Malfer (obaj z Włoch)

Nikłą, jednobramkową porażkę z utytułowanym i renomowanym zapewne wielu przyjęłoby „w ciemno”. Ale już po meczu w bielskim obozie uczucie niedosytu mieszało się z satysfakcją z solidnie i rzetelnie wykonanej futsalowej roboty. Każdy z „rekordzistów” zagrał z maksymalnym zaangażowaniem, dokładnie takim, jakiego oczekiwali po biało-zielonych kibice obecni w Palau Blaugrana oraz ściskający za nich kciuki w Bielsku-Białej oraz całym kraju. Jak wiele zdrowia na boisku zostawili na boisku bielszczanie niech dowodzi fakt, że jeszcze przed końcową syreną skurcze mięśni dopadły m.in. Artura Popławskiego, Michała Kubika i Bartłomieja Nawrata.

Czym zatem mistrzowie Rosji ograli debiutujących w fazie Elite Round bielszczan, w czym tkwiła ich przewaga? No właśnie w doświadczeniu, w obyciu na futsalowych salonach. Rosyjsko-brazylijska mieszanka poza samą końcówką meczu nie dopuściła do stanu alarmowego, tak na tablicy wyników, jak pod bramką Zwiada Kupatadze. Mieli Rosjanie przewagę w polu, dysponowali większą siłą rażenia, choć ich przewaga wcale nie była porażająca. Gracze Jugry oddali w calym spotkaniu 46 strzałów (24 celne), futsalowcy z Cygańskiego Lasu z kolei uderzali 32 razy w kierunku bramki rywali (14 w jej światło).

Z początku nie do upilnowania dla biało-zielonych był Dymitr Łyskow – autor dwóch goli. Jeszcze w pierwszej części, po indywidualnej akcji, gola kontaktowego strzelił fantastycznie dysponowany snajpersko w tym dniu M. Kubik. Gdy po przerwie Rosjanie znów osiągnęli dwubramkową przewagę szanse na korzystny wynik zostały gwałtownie zredukowane. I tu wielki „szacun” dla zawodników Andrzeja Szłapy, który na ostatnie minuty meczu zaordynował grę z lotnym bramkarzem – Oleksandrem Bondarem. Mistrzowie Polski za wszelką cenę dążyli do zmiany rezultatu, co nie w pełni, ale udało się. Na „coś” więcej zabrakło już czasu i po prostu… sił.

No i na koniec jeszcze dwie pomeczowe refleksje. Jeśli „rekordziści” uchodzą za jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy zespół w kraju, gdy dochodzi do egzekwowania tzw. stałych fragmentów, to w tej materii zawodnicy Gazpromu Jugry są na jeszcze wyższym piętrze tych umiejętności. No i druga uwaga. Nieobecnego w meczu ze względu na kartkową karencję z turnieju Main Round kapitana Rekordu – Jana Janovsky’ego, zastąpić w skali „jeden do jednego” nie sposób. Nawet jeśli każdy z walczących na parkiecie biało-zielonych dał z siebie „maksa”, to brak „Honzy” był jednak odczuwalny. Po przymusowej pauzie „rekordzista” będzie do dyspozycji trenera w piątkowym spotkaniu z gospodarzami zawodów. Przed tym starciem kluczową kwestią dla bielszczan pozostają - odpoczynek i regeneracja! To drugie będzie łatwiejsze, gdy dotrze do nich świadomość, że mimo porażki godnie zaprezentowali bielski i polski futsal, w konfrontacji z tak znamienitym oponentem.

TP/foto: Marek Łękawa

FC Barcelona Lassa – Ekonomac Kragujevac 6:1 (4:1)