Futsal
FC 2016 Siemianowice Śl. – Rekord II B-B 5:7 (2:3)
Mecz „wagi ciężkiej” w kontekście układu na szczycie II-ligowej tabeli, w grupie śląsko-opolskiej.
FC 2016 Siemianowice Śląskie – Rekord II Bielsko-Biała 5:7 (2:3)
Rekord II: Kałuża – Szymański, Madzia, Czernek, Gaudyn, Stawicki, Łasak, Kieta, Guzdek, Wróblewski, Kowalczyk
gole: Langner, Tkacz, Szymański (s), Włodarek, Ogryzek – Gaudyn, Czernek po 2, Szymański, Madzia, Stawicki po 1
W świetle regulaminowych zapisów wiadomo, iż nawet jeśli przewodzący w tabeli bielszczanie ukończą zmagania na pierwszej pozycji, to i tak o promocję na wyższy szczebel ubiegać się będzie kolejny zespół w klasyfikacji. A o miejsce za „rekordzistami” (na razie), lub przed na samym finiszu, zaciekle rywalizują właśnie podopieczni Pawła Machury oraz ekipa Sośnicy Gliwice. Przed bieżącą serią spotkań w II lidze dwupunktową przewagą cieszyli się gliwiczanie, ale też rozegrali o jedno więcej spotkanie od FC 2016.
Tymczasem ekipa lidera zjechała do Siemianowic Śląskich w wyjątkowo eksperymentalnym składzie. Przyczyna łatwa do wyklarowania – jutrzejszy mecz „jedynki” w Chorzowie oraz udział ostatnio wypełniających ligowe obowiązki 18-latków w Młodzieżowych MP w futsalu. Z tych również powodów, niejako „awaryjnie” na trenerskiej ławce gości zasiadł Andrea Bucciol. A w składzie przyjezdnych? W bramce, uznany w plebiscycie futsalplanet.com dziewiątym golkiperem na świecie w 2018 roku – Michał Kałuża. Jedną z czwórek tworzyli gracze piłkarskiego, trzecioligowego Rekordu, ale w komplecie z tytułami i medalami futsalowych Młodzieżowych MP w futsalu! A propos, włoski szkoleniowiec desygnował w bój również trzech 16-latków – złotych medalistów MMP sprzed dwóch tygodni, z Chrzanowa. Po tak skomponowanym zespole można było się spodziewać wszystkiego, oprócz… zgrania i zrozumienia.
O przebiegu spotkania opowiada „tymczasowy” szkoleniowiec naszych rezerw – A. Bucciol. – Już w pierwszej minucie meczu objęliśmy prowadzenie po strzale Mateusza Gaudyna. Gospodarze szybko odpowiedzieli i remisowy wynik utrzymywał się dość długo. Kiedy chłopcy się już jednak rozkręcili, nasze prowadzenie rosło. Ale jedno trzeba zaznaczyć, zespół z Siemianowic miał wiele świetnych okazji, my mieliśmy jednak w bramce jednego „gościa” – Michała Kałużę! (śmiech) Oni mieli sytuacje, a my byliśmy skuteczni. Czwórka złożona z trzecioligowców spisała się bardzo dobrze, w ogóle nie było widać, że „zeszli z trawy”. Jeszcze bardziej cieszy mnie doświadczenie zdobywane przez naszych szesnastolatków, to nasza inwestycja w przyszłość. Gospodarzom zostawiliśmy temat do przemyśleń, natomiast naszym chłopakom dziękuję i gratuluję tego udanego występu.
Dla porządku odnotujmy, że kluczowe dla wyniku okazały się dwa gole strzelone pod rząd przez Michała Czernka. Nawet, gdy niefartownie do własnej bramki trafił Szymon Szymański, natychmiast celnie odpowiedział Mateusz Madzia (na zdjęciu). Przy prowadzeniu 6:3 bielszczanie postawili, nie zawsze skutecznie, na defensywę kosztem ewentualnych, dalszych zdobyczy bramkowych.
TP/foto-archiwum: PM