Futsal
Rekord B-B – Piast Gliwice 4:1 (1:0)
Udane dla bielszczan otwarcie rudy finałowej.
Rekord Bielsko-Biała – Piast Gliwice 4:1 (1:0)
1:0 Budniak (18. min.)
2:0 Surmiak (24. min.)
3:0 Bugański (29. min., samobójczy)
4:0 Bondar (32. min.)
4:1 Alex Viana (35. min., samobójczy)
Rekord: Kałuża – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Kubik, Alex Viana, Surmiak, Gąsior, Dudek, Łasak, Nawrat
Pierwszy krok w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu został zrobiony, choć dobrze usposobiony Piast postawił dość trudne warunki gry. Pierwsze dwadzieścia minut nie do końca mogło usatysfakcjonować kibiców, momentami na parkiecie było dość... świątecznie. Owszem, sporo było walki i determinacji w obu stron, ale przełożenia na podbramkowe sytuacje, a tym bardziej liczne zdobycze bramkowe, na pewno to nie miało. Sporą szansę na udane otwarcie spotkania mieli „rekordziści” na początku 3. minuty – kontratak Artura Popławskiego i Pawła Budniaka próbował sfinalizować ten pierwszy, jednak piłka odbijając się od poprzeczki wyszła poza pole gry. O ile Maciej Rozmus w gliwickiej bramce pracy nie miał szczególnie wiele, to Michał Kałuża w zasadzie wcale, a z obroną tych strzałów, które do niego dotarły nie miał najmniejszych problemów. Kluczowa dla zmiany wyniku okazała się akcja z 18. minuty spotkania - P. Budniak, Michał Marek i Alex Viana „rozklepali” defensywę gliwiczan i popularny „Magic” z bliska zdobył jedyną bramkę w tej części gry.
Równie twardo grały oba zespoły po zmianie stron, ale też więcej działo się w okolicach obu bramek, i co najważniejsze dla zgromadzonych w hali - padło zdecydowanie więcej goli. Pod koniec 24. minuty gliwickiej drużynie przytrafiła się strata w okolicy środka boiska, piłkę przejął Kamil Surmiak, efektownie ograł Marka Bugańskiego i strzałem w „długi róg” pokonał M. Rozmusa. Ten sam duet bielsko-gliwicki przyczynił się do trzeciego trafienia dla gospodarzy. Tym razem K. Surmiak zgrał piłkę do Alexa Viany, próbujący ratować w zasadzie beznadziejną sytuację M. Bugański interweniował tak nieszczęśliwie, że pokonał własnego bramkarza. Goście również mieli swoje szanse – z bliska m.in. strzelał Douglas Neutzling Ferreira – na posterunku był bramkarz miejscowych, w dość przypadkowy sposób w idealnej sytuacji znalazł się Sebastian Szadurski, ale fatalnie spudłował. Skuteczniejsi byli biało-zieloni, kiedy Oleksandr Bondar po rozegraniu autu strzałem z 10. metrów zdobył czwartego gola, stało się jasne że punkty zostaną przy Startowej. Końcowe minuty to próba gry Piasta z wycofanym bramkarzem i w efekcie piąte trafienie naszych zawodników, tyle że tym razem samobójcze.
Zasłużona wygrana na początek rundy finałowej, w dodatku zapewniająca naszej drużynie minimum brązowy medal w sezonie 2018/2019 – to tak dla formalności, bo jak wiemy nie o to idzie gra w tym sezonie. Następne ligowe spotkanie bielszczanie rozegrają w Chorzowie za dwa tygodnie. Teraz pora na finał Pucharu Polski w futsalu, na razie czekamy na finałowego rywala – pierwszy mecz z Piastem Gliwice lub Gattą Zduńska Wola – już za tydzień.
MH/foto: Paweł Mruczek