Piłka nożna

Piłka nożna | 27-07-18

Gorący kartofel

Tego, że zagrają możemy być pewni, ale gdzie? Nadal otwartą kwestią pozostaje klasa rozgrywkowa, w której w sezonie 2018/2019 wystąpią rezerwy Rekordu.

 

W tej materii, osnutej wokół zakończonego remisem 2:2 spotkania o mistrzostwo bielskiej A-klasy pomiędzy KS Bestwinka i rezerwami Rekordu z 26 maja br., wypowiedziało się już szereg gremiów. Wobec rozbieżnych w treści opinii, orzeczeń, werdyktów można odnieść wrażenie, iż sprawa występu w meczu Seweryna Caputy, który jakoby przekroczył dozwolony limit występów w zespole III-ligowego Rekordu, przez różnorakie organy Podokręgu Bielsko-Biała oraz Śląskiego Związku Piłki Nożnej, traktowana jest niczym gorący kartofel. I tu już nawet nie idzie o czynienie zarzutów, choć podstaw ku nim nie brakuje, a o zwykłą, sportową kwestię – gdzie mają, gdzie powinny występować, na którym ze szczebli rozgrywkowych, rezerwy Rekordu. Wszak do ligowej inauguracji pozostało już tylko kilka dni! Według ostatniego z orzeczeń Związkowej Komisji Odwoławczej Śląskiego Związku Piłki Nożnej miejscem przeznaczenia biało-zielonej „dwójki” jest nadal A-klasa. W opinii i wedle interpretacji regulaminowych zapisów organu niższej instancji – Wydziału Gier Śląskiego ZPN – ekipa rezerw Rekordu ma pełne dane ku temu, aby występować w rozgrywkach klasy okręgowej.

Dobitnie i wyraźnie zaznaczmy, od lat, albo inaczej - od zawsze (!) – dla wszystkich związanych z BTS Rekord podstawą sportowej rywalizacji były, są i będą rezultaty meczów rozstrzyganych na boisku. Dlatego z szacunkiem i respektem podchodzimy do osiągnięć naszych a-klasowych konkurentów m.in. z Bestwinki, Pisarzowic, Międzyrzecza, Wapienicy itd. To, że wymienione oraz pozostałe ekipy zmusiły seniorskie rezerwy Rekordu do dużego wysiłku sportowego, zasługuje na pełne uznanie. Tak wywalczone pierwsze miejsce w rozgrywkach jest niekwestionowanym powodem do satysfakcji „rekordzistów”. Natomiast prowadzący dogrywkę przy „zielonym stoliku” na szacunek większości z biało-zielonej społeczności liczyć nie mogą. Bo tu już nawet nie idzie o bieżące rozstrzygnięcia, choć dotkliwy jest stan niewiedzy co do sportowej przyszłości zespołu, a o faktyczny rozwój młodzieży zrzeszonej w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Jest spore prawdopodobieństwo (bo jeszcze nie pewność), że kilkudziesięciu młodym ludziom reprezentującym w minionym sezonie seniorskie rezerwy Rekordu, sportowy awans odebrany zostanie w trybie administracyjnym. Nie pierwszy to zresztą przypadek z sezonu 2017/2018, że przypomnimy regulaminowy zapis poczyniony post factum (czyt. po zakończeniu zasadniczej części rozgrywek), mówiący o tym, iż futsalowa „dwójka” Rekordu nie może wystąpić w barażowym dwumeczu o awans do I ligi, … gdyż pierwszy zespół zajmuje miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jeśli takie wyroki zapadają zza biurek, to niech niejednokrotnie Ci - dziś ferujący kuriozalne werdykty, później sami nie utyskują na cały głos, że młodzież coraz mniej chętnie garnie się do uprawiania  sportu.

W osobistej opinii piszącego te słowa, najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby osobiste zakomunikowanie hiobowych wieści, przez ludzi tworzący związkowe organa wprost, licznemu gronu klubowej młodzieży. Niechby wiedzieli, że ich orzeczenia uderzają bezpośrednio w realnych ludzi, a nie w strukturę, w organizację, nie w działaczy. Niechby wykazali się osobistą odwagą i stanęli twarzą w twarz z młodymi piłkarzami.

Dlatego, aby móc samym sobie w spojrzeć w lustro, aby nie być posądzonymi o grzech zaniechania, uciekamy się do ostatniej instancji – Najwyższej Komisji Odwoławczej Polskiego Związku Piłki Nożnej, kierując wniosek o Kasację orzeczenia ZKO Śląskiego ZPN. Każdy wyrok zostanie przez BTS Rekord przyjęty z należytą godnością i będzie w pełni respektowany. Bo później to już tylko jak we fredrowskiej „Zemście” – wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba….

Tadeusz Paluch/foto: PM