Piłka nożna

Piłka nożna | 28-07-18

Rekord B-B – Hutnik Kraków 5:0 (1:0)

 

To była próba generalna „rekordzistów” przed ligową inauguracją.

Rekord Bielsko-Biała – Hutnik Kraków 5:0 (1:0)

1:0 Ogrocki (34. min.)

2:0 Wróbel (47. min.)

3:0 Szymański (59. min.)

4:0 Ogrocki (69. min., z rzutu karnego)

5:0 Wróbel (90. min.)

Rekord: Żerdka (Kucharski) – Żołna, Madzia, Kareta, Caputa, Ogrocki, Hilbrycht, Szymański, Gleń, Czaicki, Kozina oraz Kasolik, Wyroba, M. Waliczek, Czernek, Sobik, Wróbel, A. Waliczek

Tak po prawdzie po upływie 1/3 spotkania wydawało się, że bliżej wygranej, a przynajmniej prowadzenia byli gracze beniaminka III ligi, grupy 4. Piłkarze Hutnika mieli dwie, trzy dogodne okazje bramkowe, bielszczanie żadnej. Co więcej, w 26. minucie po strzale jednego z krakowian, Krzysztofa Żerdkę oraz cały zespół gospodarzy, od niechybnej utraty gola uratował słupek! W tym samym czasie kreatywność w ofensywie była dla „rekordzistów” czymś nieznanym. Akcje „do przodu” bielszczan kompletnie nie kleiły się, stąd zerowe zagrożenie pod bramką Hutnika. W najmniej spodziewanym momencie w sukurs biało-zielonym przyszli goście, a precyzyjniej – defensorzy Hutnika. Na ich nieporadności po raz pierwszy, nie ostatni, skorzystał Dawid Ogrocki. Skrzydłowy Rekordu dopadł do bezpańskiej piłki przed polem karnym i bez specjalnego namysłu huknął nie do obrony.

Gol na 2:0 dla bielszczan, to cały „łańcuszek prezentów” graczy trenera Leszka Janiczaka. Począwszy od utraty piłki na własnej połowie na rzecz Michała Czernka, poprzez przegraną „przebitkę” przez  środkowego obrońcę, aż do golkipera, który nie wyszedł, by skrócić kąt nadbiegającemu Marcinowi Wróblowi. A ponieważ zdarzenie miało miejsce zaraz na wstępie drugiej części, wystarczyło, aby piłkarzom Hutnika opadły skrzydła. Kolejne bramki gospodarzy były już tylko konsekwencją dalszych błędów przyjezdnych.

Imponujący w rozmiarach wynik z całą pewnością korzystnie wpłynie na morale ekipy z Cygańskiego Lasu na tydzień przed ligową premierą. W równym stopniu cieszy podbramkowa skuteczność „rekordzistów”, co mecz zagrany na tzw. zero z tyłu. Natomiast powodów do hurraoptymizmu nie ma, gdyż do poprawy w grze ofensywnej jest jeszcze sporo. Dobrą okazją do przećwiczenia niektórych elementów będzie wtorkowa (godz. 17:30), rokroczna gra o wewnętrzne „mistrzostwo” Rekordu lub, jak kto woli, mecz o „kratę Prezesa”, czyli towarzyska konfrontacja trzecioligowców z mistrzami Polski w futsalu. Kibiców na stadion przy Startowej 13 zapraszamy już dziś.

TP/foto: Marek Łękawa