Piłka nożna

Piłka nożna | 18-08-18

Warta Gorzów Wlkp. – Rekord B-B 3:2 (2:2)

To nie była udana eskapada dla "rekordzistów".

Warta Gorzów Wielkopolski – Rekord Bielska-Biała 3:2 (2:2) koniec meczu

0:1 Wróbel (8. min.)

1:1 Zakrzewski (21. min.)

2:1 Duchowski (22. min.)

2:2 Madzia (35. min.)

3:2 Posmyk (62. min.)

Rekord: Żerdka – Kasolik (65. Gleń), Wyroba (85. A. Waliczek), Kareta, Caputa, Gaudyn, Madzia (77. Kozina), Hilbrycht, Sobik (85. Łasak), Czaicki, Wróbel

A jednak braki personalne w bielskiej ekipie były zbyt dotkliwe, aby pozostało to bez wpływu na postawę biało-zielonych. Brak kontuzjowanych: Szymona Szymańskiego, Dawida Ogrockiego i Kamila Żołny, był odczuwalny, choć nie od razu. Bielszczanie świetnie wykorzystali brak zdecydowania i złe ustawienie defensorów Warty przy rzucie wolnym. W zamieszaniu uderzył Konrad Kasolik, którego strzał został zablokowany. Wobec natychmiastowej dobitki Marcina Wróbla strzegący gorzowskiej bramki Witalij Chiznykov był bezradny. Gospodarze od razu przypuścili frontalny atak i kwestią czasu było, kiedy znajdą lukę w bielskim murze. O ile na wyrównującego gola miejscowi solidnie zapracowali, to już bramka na 2:1 była klasycznym „prezentem” od gości. Tuż po wznowieniu gry Konrad Kareta zaadresował piłkę „donikąd”, co skrzętnie i bezlitośnie wykorzystał Mateusz Duchowski. Okrasą pierwszej, emocjonującej części gry był gola Mateusza Madzi (na zdjęciu). Pomocnik Rekordu wpierw skutecznie powalczył o piłkę na połowie rywali, a potem precyzyjnie przymierzył do bramki z okolic linii pola karnego. 19-latek sam sobie sprawił urodzinowy prezent, do pełni radości i satysfakcji potrzeba było jeszcze korzystnego rezultatu.

To, jak się okazało na podstawie drugiej odsłony, pozostało jedynie w sferze życzeń „rekordzistów”. Osiągniętą przewagę w polu gorzowianie zdyskontowali wprawdzie tylko jednym ale rozstrzygającym o wyniku golem. W akcji prawą flanką gospodarzy dali się minąć Marek Sobik z Sewerynem Caputą. Żaden z „rekordzistów” nie zdołał przeciąć dośrodkowania, dzięki czemu Paweł Posmyk celną główką ulokował futbolówkę w bramce Krzysztofa Żerdki.

TP/foto: MŁ