Piłka nożna

Piłka nożna | 29-08-18

Agroplon Głuszyna – Rekord B-B 0:0

 Z jednym punktem wrócili bielszczanie z wizyty u beniaminka.

Agroplon Głuszyna – Rekord Bielsko-Biała 0:0 koniec meczu

Agroplon: Rozmus – Łuczak, Czech, Surowiak, Zuzel, Wanat, Sobczak, Zychowicz, Sobczyński, Babiarz, Mikulski

Rekord: Żerdka – Kasolik, Rucki, Kareta, M. Waliczek, Gleń, Hilbrycht, Szymański (68. Czernek), Czaicki (61. Madzia), Sobik (85. A. Waliczek), Kozina (73. Caputa)

żółte kartki: Rucki, Madzia

Sędzia: Grzebski (Nysa)

Klątwa beniaminków, niemoc, brak szczęścia? Jakby tego stanu nie określać, co pewnie byłoby wykonalne, to jednak racjonalnie nie jest wytłumaczalne, że bielszczanie nie potrafili ograć już trzeciego z beniaminków. Co gorsza, szans do zdobycia co najmniej jednego gola nie brakowało. Już w 8. minucie Szymon Szymański, po dobrze rozegranym rzucie rożnym przymierzył w słupek bramki gospodarzy. Identycznym akcentem zakończyła się pierwsza połowa, kiedy po odegraniu Marcina Koziny, także będąc ustawionym polu karnym, popularny „Simon” uderzył w aluminium bramki Agroplonu. Dwie bardzo dobre okazje bynajmniej nie wyczerpują strzeleckich pozycji „rekordzistów” w tej części, bowiem sam Mateusz Gleń dwukrotnie wypracował sobie takowe. W obu przypadkach skrzydłowego Rekordu zawiódł celownik.

W drugiej części goście nie byli już tak aktywni na połowie rywali, którzy z kolei jawili się jako ekipa o całkiem niezłych umiejętnościach technicznych. Nie potrafili sobie stworzyć w tej fazie meczu okazji bramkowej goście, wykreowali im taką … gospodarze. Już w doliczonym czasie gry jeden z obrońców Agroplonu nieporadnie próbował opanować futbolówkę we własnej „szesnastce”. Do bezpańskiej piłki dopadł Damian Hilbrycht, który jednak wyraźnie chybił celu.

Wyniki konfrontacji z beniaminkami to fatum, to czarna seria? Dobrą okazją do przekonania się o tym osobiście będzie sobotnia potyczka z Ruchem Radzionków, której areną będzie Stadion Miejski. Początek meczu o godzinie 16:00.

Pomeczowa opinia trenera – Piotr Jaroszek: - Martwi mnie brak skuteczności. Przecież z czterech, pięciu sytuacji bramkowych stworzonych w meczu wyjazdowym, tę jedną, dwie musimy wykorzystać. Uwidacznia się niestety brak Marcina Wróbla, który umiał się zastawić z piłką, samemu wypracować sytuację, no i coś strzelić. A jeśli się nie strzela, to się nie wygrywa.

TP/foto: PM