Piłka nożna

Piłka nożna | 10-10-18

Rekord II B-B – Błyskawica Drogomyśl 0:1 (0:0)

Bielszczanie po raz pierwszy zaznali goryczy przegranej na własnym boisku.

Rekord II Bielsko-Biała – Błyskawica Drogomyśl 0:1 (0:0)

0:1 Pawlak (70. min.)

Rekord II: Żerdka – Kasolik, Madzia, Płowucha (78. Biela), Jaroszek (46. Groń), Sobik, Wyroba (90. Brzóska), Czaicki, Czernek (88. Miłoń), Caputa, Różycki (46. Kozina)

Błyskawica: Michałowski – Lech, Bawoł, Halama, Żyła, Loska (66. Góraczewski), Grześ (83. Szołtys), Pawlak, R. Dziadek (72. Jasiński), Krzempek (46. Stawicki), Koczur

Jak na realia ligi okręgowej kibice obejrzeli całkiem przyzwoitej jakości widowisko. Wprawdzie ekipa z Drogomyśla jest wyżej notowanym w tabeli zespołem, ale wobec udziału w spotkaniu kilku graczy z aktualnej kadry III-ligowego Rekordu, za faworyta do wygranej uchodzili gospodarze. Tymczasem większa część 90 minut potyczki miała wyrównany obraz. Jeśli można przypisywać bielszczanom momenty przewagi, to tylko w pierwszej odsłonie, a i to w niezbyt długim wymiarze czasowym. Kilka groźnych uderzeń „rekordzistów” wybronił w tej fazie meczu Krzysztof Michałowski, ale i jego vis ‘a visKrzysztof Żerdka, musiał parokrotnie interweniować przy akcjach zespołu gości.

W drugiej części drogomyślanie „zaszachowali” gospodarzy umiejętną grą w defensywie. Absolutnie nie była to tzw. obrona Częstochowy, czy wybijanie piłki na oślep. Ot, rozumnie prowadzona gra obliczona na zwalnianie tempa i jego przyśpieszanie, gdy nadarzała się szansa na kontratak. Po takim właśnie, z 70. minuty meczu, przyjezdni zdobyli decydującego o zwycięstwie gola. Prawą stroną boiska uciekł bielszczanom Rafał Dziadek, a po dośrodkowaniu najszybciej przy piłce znalazł się Robert Pawlak. Celne uderzenie z 6-7 metrów było zwykłą formalnością. To był de facto ostatni zryw Błyskawicy w ofensywie, której gracze skoncentrowali się na obronie korzystnego rezultatu. Bez przesadnej nerwowości i z konsekwencją swój cel osiągnęli. „Rekordziści” natomiast zbyt chaotycznie, czasami zbyt skomplikowanymi sposobami próbowali sforsować defensywę przyjezdnych. Jak widać po końcowym wyniku – nieskutecznie.  

TP/foto: PM