Piłka nożna

Piłka nożna | 24-11-18

Beskid Skoczów - Rekord II B-B 1:3 (0:1)

To kolejna z zaległości ligowych odrobionych przez bielszczan, którzy gościli u lidera "okręgówki".

Beskid '09 Skoczów - Rekord II Bielsko-Biała 1:3 (0:1)

0:1 Różycki (14. min.)

1:1 Jaworzyn (57. min.)

1:2 M. Waliczek (69. min.)

1:3 Biela (79. min.)

Rekord II: Syc (46. Szumera) –  Olszowski, Płowucha, Jampich, M. Waliczek, Flaka, Groń, Biela (80. Łasak), Melanik (89. Tomko), Brzóska (90. Tatarczuch), Różycki

Wypadek przy pracy przodownika, jego potknięcie, niespodzianka, sensacja? Niech każdy z obserwatorów wydarzeń w Bielskiej Lidze Okręgowej po swojemu określi i nazwie zwycięstwo rezerw Rekordu nad skoczowianami. Nam pozostaje się cieszyć, iż biało-zielona młodzież dowodzona w defensywie przez rutynowanego Mateusza Waliczka, doskonale poradziła sobie z trudnym zadaniem. Skalę trudności wyznaczał m.in. fakt, iż do tego spotkania gracze Beskidu nie zaznali goryczy porażki na ligowych boiskach. W równym stopniu co wynik końcowy, cieszy sposób realizacji założonego celu. Bo można mieć najgenialniejszy plan na ogranie rywala, ale sztuką jest go zrealizować. Ten zamysł bielszczan na skoczowskiego sprowadzał się do nisko ustawionej, ale mocno skoncentrowanej defensywie oraz szukaniu w każdej sytuacji możliwości wyprowadzenia zabójczej kontry. Tu rolę główną trener Szymon Niemczyk przewidział dla znanego ze sprinterskich umiejętności Artura Różyckiego. W pierwszej części obrana taktyka zdała egzamin niemal w stu procentach. Niemal, gdyż trafienie A. Różyckiego, po kontrataku z 14. minuty, wcale nie musiało być jedynym dla gości w tej fazie meczu. Przy udziale Daniela Bieli (na zdjęciu) „rekordziści” jeszcze dwukrotnie mocno zagrozili bramce Romana Nalepy. Prawdą natomiast jest, że bardziej zaabsorbowany pracą we własnym polu karnym był golkiper Rekordu II – Jan Syc. Jednak poza uderzeniem w poprzeczkę Szymona Bezega, głową w 28. minucie, stanów alarmowych pod bramką gości nie ogłaszano.

Obraz gry uległ zmianie dopiero z pojawieniem się na murawie Marcina Jaworzyna. Snajper Beskidu potrzebował raptem 120 sekund pobytu na boisku, aby zdobyć gola i doprowadzić do wyrównania. Po bramce na 1:1 nastąpił kilkunastominutowy krytyczny okres dla bielszczan. Gospodarze mieli kilka sposobności, aby objąć prowadzenie, osiągnęli wyraźną przewagę w polu. Ekipa z Cygańskiego Lasu przetrwała jednak ten napór, bramka nie padła, a zaznaczyć warto, iż w drugiej połowie strzegł jej raptem 16-stoletni debiutant Jakub Szumera. Tak jak poprzednik, stanął na wysokości zadania.

„Rekordziści” nie dość, że wytrzymali bez dalszych strat okres przewagi, to jeszcze zdołali opanować sytuację i wyprowadzić dwa ciosy, po których lider musiał uznać wyższość przyjezdnych. Bielszczanie wrócili na prowadzenie po „dobitce” M. Waliczka, po wcześniejszym uderzeniu z rzutu wolnego Dawida Olszowskiego. Ostatnie trafienie zadał w sytuacji sam na sam z bramkarzem D. Biela.

Pomeczowa opinia trenera - Szymon Niemczyk: - Wzorowy mecz pod względem realizacji założeń. Oczywiście, że Beskid Skoczów miał przewagę optyczną, częściej był przy piłce, pozwoliliśmy im na taką grę, nastawiając się na kontratak i taka strategia świetnie się sprawdziła. Nie było dziś słabszych ogniw w naszej drużynie. Gratulacje dla wszystkich zawodników.

TP i DF/foto: PM