Piłka nożna

Piłka nożna | 29-11-18

Walczyć z sercem i z... umiarem

Po ligowej „jesieni 2018” pucharowi finaliści mogą być umiarkowanie zadowoleni.

Tak trzecioligowcy Rekordu, jak i przedstawiciel ligi okręgowej – LKS Bestwina, w 17-stu meczach o punkty uzbierali ich tyle, że nie sposób przepowiadać im nerwy i stres w rundzie rewanżowej. Biało-zieloni finiszowali na 6. miejscu w tabeli, piłkarze z Bestwiny jesienną metę osiągnęli na 5. pozycji. Lokaty nawet niezłe, ale już straty do liderów znaczące, w przypadku „rekordzistów” nawet więcej niż znaczące. Podopieczni Sławomira Szymali dzieli na ten moment od przodowników ze Skoczowa osiem „oczek”, bielszczanom brakuje do polkowickiego Górnika dwakroć tyle. To sprawia, że wiosną, po dobrze i solidnie przepracowanej zimie, obie ekipy ze spokojem mogą powalczyć o lepsze lokaty w ligowej klasyfikacji. Czy tak się stanie? Przekonamy się w czerwcu 2019 roku. Natomiast już teraz oba zespoły zagrają o coś, co będą mogły śmiało wpisać w rubrykę klubowych sukcesów sezonu 2018/2019. Co więcej, dla bestwinian może to być pierwsze takie trofeum w historii klubu. Ewentualny triumf „rekordzistów” byłby już szóstym Pucharem Polski zdobytym w rodzimym podokręgu. Skądinąd taki laur na jubileusz 25-lecia BTS Rekord – to byłoby coś! W obliczu pierwszej części sezonu ligowego zdobycie Pucharu byłoby przyjęte w Cygańskim Lesie z radością. I nie ma w tym przesady, czy kokieterii, bo choć bielszczanie są ewidentnymi faworytami sobotniej potyczki, to jednak ubiegłoroczny finał ze Spójnią Landek był niezłą lekcją pokory. Dlatego już teraz zawodnicy Piotra Jaroszka muszą przygotować się na trudne i twarde spotkanie, w którym rywal nie zastosuje taryfy ulgowej, ani nie wyjdzie na boisko w Wilamowicach wylękniony, czy onieśmielony. To absolutnie nie leży w naturze i „mentalu” bestwińskiej ekipy. Tylko grając ze pełnym zaangażowaniem „rekordziści” mogą udowodnić swoją wyższość na murawie, nie tylko na papierze. Oby tylko z rzeczonym zaangażowaniem piłkarze po obu stronach nie przesadzili, wszak zapewne napotkają na niełatwe warunki boiskowe (zmrożona nawierzchnia). Przypomnijmy że dla Rekordu i LKS-u to ostatnia potyczka o stawkę w bieżącym roku. Pucharem pucharem, oby wszyscy z pełnym zdrowiu udali się na zasłużone, świąteczno-noworoczne urlopy.   

Zatem już tylko dla formalności zaznaczmy, że sobotnie spotkanie finałowe Pucharu Polski w bielskim podokręgu BOZPN rozpocznie się o godz. 12:00, a zwycięskim team uzyska kwalifikację do dalszych gier już na Śląsku.

***

Ostatni i wyczekiwany akord „wyjątkowej” jesieni także przed rezerwami Rekordu. Niezwykłość ostatnich miesięcy na płaszczyźnie sportowej wynika z faktu, iż w sierpniu br. nasza „dwójka” inaugurowała sezon w minorowych nastrojach, w bielskiej A-klasie, kończy rundę z satysfakcją w bielskiej…. „okręgówce”. Z tych samych względów na niwie formalno-prawnej to także nie był zwyczajny okres przy Startowej 13. Zajmowaną przez graczy trenera Szymona Niemczyka 8. lokatę już teraz należy uznać za co najmniej przyzwoitą pozycję. A może być jeszcze lepiej, bo przed bielszczanami jeszcze sobotnia zaległość. O godz. 11:00 bielszczanie zmierzą się na wyjeździe z beniaminkiem BLO – Sołą Rajcza. Nowicjusz ma za sobą udane miesiące i kilka spektakularnych występów. Bez wdawanie się w detale i analizę pojedynczych spotkań podkreślić trzeba – 24. punktów w szesnastu meczach nie zdobywa się przypadkiem. Podobnie jest z 10. miejscem rajczan w tabeli Bielskiej Ligi Okręgowej. Niewątpliwym atutem gospodarzy sobotniej potyczki będzie specyficzne boisko miejscowego LKS-u, z kolei „rekordzistów” pozytywnie napędzać powinno ubiegłotygodniowe zwycięstwo nad liderem ze Skoczowa.

TP/foto: PM