Piłka nożna

Piłka nożna | 30-03-19

Piast Żmigród – Rekord B-B 0:1 (0:0) - zobaczcie "złotego" gola


 

Tradycja podtrzymana, bielszczanie wywożą ze Żmigrodu punktową zdobycz.

Piast Żmigród – Rekord Bielsko-Biała 0:1 (0:0) koniec meczu

0:1 Gleń (90. min.)

Rekord: Kucharski – Gaudyn, Kareta, Jampich, Żołna, Ogrocki (80. Brzóska), Madzia, Czernek (74. Czaicki), Sobik (60. Gleń), Szymański (80. Caputa), Wróbel

To był trzeci występ „rekordzistów” w Żmigrodzie, i po wcześniejszej wygranej oraz remisie w poprzednim sezonie, biało-zieloni znów z pełną satysfakcją wrócili z Dolnego Śląska. Sam w sobie mecz na całym jego dystansie nudny nie był, ale emocje sięgnęły zenitu dopiero w końcówce. – Byliśmy zgodni z prowadzącym drużynę Piasta Edim Andradiną, gdyby spotkanie zakończyło się remisem, nikt z nas nie czułby się pokrzywdzony – przyznał po meczu Piotr Jaroszek. Tego, że nikt się w tej potyczce nie oszczędzał dowodzi między innymi bilans żółtych kartek, bielszczanie ujrzeli ich siedem, gospodarze niewiele mniej. To wcale jednak nie znaczy o nadmiernie wysokiej temperaturze zawodów, ot po prostu – trzecioligowa walka i rzeczywistość. Co istotne, nie nudziła się publiczność licznie zgromadzona na trybunach miejscowego stadionu. Żmigrodzianie mieli w meczu kilka wyśmienitych szans bramkowych, głównie po tzw. stałych fragmentach. Tu nie lada czujnością i refleksem musiał wykazać się w bielskiej bramce Bartosz Kucharski. Zresztą na uznanie zasłużył cały blok obronny Rekordu, w którym role główne zagrali – Konrad Kareta oraz zaliczający swój drugi występ na III-ligowym szczeblu Dawid Jampich. Po drugiej stronie dobre okazje do objęcia prowadzenia przez gości mieli m.in. Dawid Ogrocki, Szymon Szymański  i Marcin Wróbel.

Jako się rzekło, emocje rozgorzały na dobre na samym finiszu. W 88. minucie wprowadzony na ostatnie pół godziny spotkania Mateusz Gleń (na zdjęciu) uderzył zza linii pola karnego, po czym piłka odbiła się od dolnej części poprzeczki i spadła w okolicach linii bramkowej. Niestety, na tym szczeblu rozgrywkowym technologii „goal-line” nie stosuje się. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry w pole karne gospodarzy wdarł się M. Wróbel. Dobre podanie do M. Glenia, który zrobił z niego najlepszy z możliwych użytek. Po płaskim uderzeniu w długi róg bramki Mateusza Filipowiaka bielszczanie wyszli na prowadzenie. Nie wypuścili go już do końca, czyli przez kolejnych 120 sekund meczu, po których gwizdek arbitra rozbrzmiał po raz ostatni.

To trzecie wyjazdowe zwycięstwo „rekordzistów”, co ma o tyle istotne znaczenie, że skomplikowana sytuacja w środkowej i dolnej części tabeli, po sobotnich wynikach w grupie trzeciej, gmatwa się jeszcze bardziej. Podobnie zresztą jak kwestie kadrowe w naszym zespole. W konsekwencji kartkowych upomnień w Żmigrodzie, w najbliższej konfrontacji ligowej z Agroplonem nie wystąpią - M. Wróbel i D. Ogrocki. 

 

TP/foto: MH/wideo: TV Wzgórza Trzebnickie